Tak więc Staś jechał w swoich 4 kółkach, a Michasia zabrała na spacer swoje cztery kółka, czy rowerek. W styczniu da się jeździć, o czym na zdjęciu poniżej. U Rocha rowerowy przestój, ale to nie świadczy o tym, że Roch zasiadł na laurach. Otóż ostatnio kupił baterię do licznika i opaski. Następnie zamontował ją w liczniku i już miał go instalować na rowerze, ale okazało się, że nie ma gumki mocującej. Trzeba będzie się w wolnej chwili udać do zaprzyjaźnionego Sklepu Rowerowego Adventure żeby kupić taką gumeczkę.
Statystyki przygotowane, Stravy coraz mniej. Mniej też wszystkich fit-społeczności, które zabierają czas. Zamiast tego - pedałowanie. Roch podzwonił też po "siłkach" w Częstochowie i już wie gdzie można popedałować na stacjonarnym rowerku. Tak, żeby kondycję wyrobić na lato. A poniżej zdjęcie Michasi na rowerze.
Roch pozdrawia Czytelników.
Też nie wytrzymałem i wybrałem się na zimową przejażdżkę. Teraz siedzę w domu z zapaleniem zatok... A tak przy okazji: czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu i teraz dopiero zauważyłem, że mieszkamy zaledwie 30 km od siebie... mały ten świat.
OdpowiedzUsuńMały mały, jak będzie jakiś zlot / spotkanie / albo coś się rozwinie to możesz już czuć się zaproszony ;-)
OdpowiedzUsuńJa własnie boję się tego, że wyjdę na rower i wrócę z chorobą i pozarażam wszystkich. Więc grzecznie siedzę, ale już niedługo się to zmieni. Może dziś uda się skrobnąć notkę na ten właśnie temat.
PS.
Tak z ciekawości: 30km od Częstochowy, Tarnowskich Gór czy Bytomia? :P
I od Częstochowy i od Tarnowskich Gór bo to Lubliniec :)
OdpowiedzUsuńTaki złoty środek :)
OdpowiedzUsuń