Pewnie każdy już myślał, że blog umarł, że Rochowi się nie chce, a to wcale nie jest prawda. Przez półtora miesiąca nie miał on Internetu; poza tym Internet go już nie ciągnie. Przejadł się zwyczajnie. Teraz Roch jest szczęśliwym mężem i nie w głowie mu te Internety, ale skoro już się pojawił w routerze to Roch wyjaśni parę spraw. Z końcem lipca, o czym Roch donosił, wszedł w związek małżeński zawiązując tym samym podstawową komórkę zwaną rodziną, co zostało potwierdzone przed Urzędnikiem, Świadkami, Gośćmi, a przede wszystkim przed dwojgiem ludzi, którzy spędzą resztę życia razem.
Później Rocha odcięło od tych Internetów, ale to dobrze - w pracy Roch miał co robić, a po powrocie chciał resztę czasu oddać Żonce, a nie komputerowi. Taki miesięczny odpoczynek dobrze mu zrobił - zrozumiał, że poza Siecią jest całkiem fajnie, że najwyższy czas stać się Rochem. Dziś kolejny sukces, Roch związał się z Open-E na dłużej, na kilka lat przynajmniej. Wszystko co sobie zaplanował, że zrobi przed trzydziestką mu się spełniło, ale nie chce spoczywać na laurach, teraz pora na kolejny etap. Rocha kusi bycie własnym szefem i nie wykluczone, że teraz pójdzie w tym kierunku.
A jeśli chodzi o sprawy rowerowe to Żonka dostała rower i teraz razem jeżdżą, o czym Roch napisze w kolejnej notce. Teraz tylko taka wprawka co by Roch przypomniał sobie jak obsługuje się bloga. Na ten czas to wszystko.
Roch pozdrawia Czytelników.
wtorek, 25 września 2012
Po długiej nieobecności
Labels:
Oboczności
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
wtorek, 11 września 2012
Blog istnieje
Od miesiąca Roch nie ma internetu. Dlatego nic nie pisze. Ale pisał będzie.
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
Subskrybuj:
Posty (Atom)