niedziela, 24 listopada 2013

Z życia wzięte

Od jakiegoś czasu Roch na mnóstwo zajęć, ostatnio w garażu wymieniał żarówki w samochodzie i kątem oka spoglądał na stojący rower. Tak, nadal go ma, to jedyna rzecz, której nie sprzeda choćby miało się walić i palić. No i jak tak wymieniał te żarówki to myślał co to zrobić z tym fantem. W końcu za rok Michalinka będzie miała rok i będzie można ją wozić w przyczepce. Dzięki temu będzie można jeździć rodzinnie na dłuższe wypady.

W roli tatuśka Roch sprawdza się całkiem nieźle, a przynajmniej tak twierdzi Żonka; jest jeszcze wiele spraw, których Roch boi się zrobić, takie jak zakładanie skarpetek, czy nurkowanie z Michalinką na basenie, ale wiele się nauczył. Śniadanka, zabawa, ubieranie i długie spacery. Weekendy należą do Rocha - w tygodniu Roch mało co ma okazje bawić się z dzieckiem, ale kiedy ma wolne to nic innego się nie liczy. Michasia i Żonka. Tylko babiniec jest dla Rocha ważny.

Sobota rano to czas basenowy - Michalinka bardzo lubi wodę i Roch z Żonka zapisali ją do szkoły pływania w Tarnowskich Górach. Co sobotę Michalina przez 40 minut jest w swoim żywiole - uwielbia wodę, pluskać się i nurkować - choć z tym dawaniem nura to różnie bywa, ale nic na siłę. Niechętnie się zanurza, ale ważne, że w ogóle chce.

Zima już puka do okien, więc rower siłą rzeczy nie jest możliwy, ale przyszły sezon należy do Młodej Adeptki Sztuki Pedałowania. Na razie za pedalarza będzie robił Roch, ale rowerek dla Małej jest już w planach.

Roch pozdrawia Czytelników.

PS.