W zasadzie od dwóch lat Roch nie wykazuje żadnej aktywności fizycznej; po części wynikało to z pracy, do której dojeżdża 120km dziennie, a w ostatnim czasie każdą chwilę spędza z córką i żonką, więc nie ma czasu na ruch w postaci rowerowej, czy jakiejkolwiek innej. Ale wczoraj powziął męską decyzję.
- "Zaczynam biegać" - powiedział.
I poszedł biegać. Faktycznie, biegał 30 minut, spalił jakieś 250 kalorii i czuł, że to jest to co chce robić. Dziś też planował biegać. Z takim założeniem wracał do domu. Jak tylko wykąpali dziecko, wybawili je żeby łatwiej "padła" w łóżeczku Rocha opuściły siły i przestało chcieć mu się biegać.
Dodatkowo, spalone wcześniej kalorie, Roch uzupełnił BigMac'iem.
Ale żeby nie było to zamiast biegania Roch znosił drewno do piwnicy, więc aktywność fizyczna też była, choć już nie było to bieganie. Ogólnie już kiedyś Roch podchodził do biegania, ale też pobiegał tylko jeden dzień. Drugie podejście też skończyło się na jednodniowym bieganiu.
Roch chyba został stworzony do jazdy na rowerze, ale ten nadal czeka na lekki serwis i fotelik dla dziecka, bo w tym roku Roch jeździ z uroczą pasażerką.
Roch pozdrawia Czytelników.