Jak widać na dolnym zdjęciu Roch miał wypadek, niby nic wielkiego, ale stary samochód raczej nie nadawał się do jazdy, pomimo, że na zdjęcia widać tylko wgniecioną klapę i rozbitą szybę. W TIRze, który wjechał w Rocha rozbił się halogen. Pękł w zasadzie.
No ale problem się pojawił i nowe wyzwanie, czyli sprzedaż i kupno czegoś innego. Wybór był prosty, bo Roch szukał tylko Mitsubishi i tylko Colta. Więc szybki telefon do zaprzyjaźnionego "człowieka od Mitsu" i samochód się szukał. Stary też się sprzedawał, a w zasadzie sprzedał się od razu. Z tego co Roch wie to pojechał na Ukrainę i tam pewnie jeszcze wiele lat będzie służył jako bezwypadkowy i od pierwszego właściciela.
No ale w końcu udało się wszystko rozwiązać w jeden dzień i przy użyciu Internetów. W EPUAP można bowiem zgłosić wyrejestrowanie samochodu, a większość ubezpieczycieli (PZU na pewno) zadowala się skanem umowy kupna-sprzedaży, więc to poszło gładko.
* * * *
Kiedy już Rocha miał nowego Colta zabrał się za rowerowanie. Pogoda rozpieszcza i ciepłem i słońcem, więc z dzieciorami można spokojnie pedałować. Staś na rowerku już próbuje oderwać nogi i pojechać samodzielnie, więc tylko patrzeć jak w przyszłym roku będzie zasuwał za Michaliną na rowerze bez bocznych kółek. Bo te boczne kółka zupełnie nie są potrzebne.
Więc jeśli chodzi o rowerowe sprawy to toczą się dobrze. W planach, tych najbliższych, jest jeszcze rozstawienie trenażera, no ale pogoda jest taka, że Roch musiałby co chwilę zmieniać oponę żeby pośmigać na rowerze. Więc jeszcze chwila, moment bo na razie pogoda zachęca do pedałowania w plenerze.
Jeśli zaś chodzi o jesień to dzieciorom się podoba. Można usypywać kupy liści.
Roch pozdrawia Czytelników.