środa, 27 grudnia 2017

Trenażer jako przykład doskonałego wieszaka

Długo Roch milczał, ale od ostatniego rozstawiania trenażera ale w zasadzie nic u niego się nie działo. Zabawa z dzieciorami, początki zimy, początki wiosny były nawet początki jesieni. Wszystko to z rowerem stojącym w tle. Co prawda Rocha rower stoi w piwnicy, ale do czasu rozstawienia choinki honorowe miejsce w pokoju zajmował rower Żonki, która to - trzeba przyznać - pedałowała na nim intensywnie.

Roch przyjął postawę "po świętach zacznę pedałować". No i jest już po świętach, a Roch dalej nie ruszył z miejsca. Jednak długie zimowe wieczory, które spędza(ł) w lodówce skłoniły go do pewnej refleksji. Dzieci wszak już ma duże, odchowane i bardzo mądre więc zrozumieją one fakt potrzeby pedałowania co jakiś czas. Może pępowina pozwoli Rochowi na poświęcenie godzinki albo dwóch na jakiś rower.

Żeby jednak nie marnować tej godzinki albo dwóch trzeba stanowczym ruchem obcążków przeciąć czujniki łączące rower Rocha z jego telefonem. Dodatkowo stanowczym pociągnięciem palca po ekranie telefonu trzeba wyłączyć GPS w telefonie tak żeby nie rozpraszał. Jedynie trzeba zostawić licznik rowerowy, który będzie odpowiedzialny za pomiar odległości i czasu. I na koniec trzeba powiedzieć sobie jasno: kiedyś nie było GPSu i Roch liczył statystyki w porze do tego odpowiedniej, czyli skończonej jeździe.

* * * *

Poza tym dzieciory w okresie między świątecznym jeździły na rowerach. Staś coraz częściej podrywa nogi do góry i zaczyna łapać o co chodzi z tą równowagą. W przyszłym roku jak nic wsiądzie na dwa koła i pojedzie. I dobrze Roch będzie miał z kim jeździć jak wróci ze swojej godzinnej albo dwugodzinnej przejażdżki.

Na zakończenie półka rodem ze sklepu rowerowego:


Roch pozdrawia Czytelników.