sobota, 30 maja 2020

Pedałowanie po długiej przerwie. Z dzieciorami oczywiście

Nic nie wskazywało na to, że Roch w ten weekend będzie pedałował. Pogoda wyjątkowo zimna jak na maj, deszcz padał co godzinę, przez godzinę, więc o rower znikał za chmurami jak słońce. Jednak popołudniu coś się przejaśniło i dzieci postanowiły, że chcą iść na rower. Roch trochę niepewnie spoglądał w niebo, ale w końcu doszedł do wniosku, że przecież nic wielkiego się nie stanie. Zapakował więc swój plecak i pojechał do dzieciorów, które na miejsce pedałowania pojechały samochodem.

W bagażniku mają pełnię możliwości: rolki, hulajnogę, deskorolkę, a teraz doszedł rower Młodego. Wszystko to jeździ w małym bagażniku, ale za to nic Rocha i Żonki nie zaskoczy. Praktycznie każda fanaberia może zostać zaspokojona. I tak Roch z Młodym jeździł na rowerze, a Młoda pomykała na deskorolce. Potem jeszcze tylko kilka rundek na hulajnodze i można się zawijać do domu. Dla Rocha i jego roweru nie wystarczyło miejsca więc musiał dowieźć się sam do domu, ale dzięki temu dołożył parę kilometrów do miesięcznych statystyk.

I skoro już jesteśmy przy statystykach to warto pamiętać, że już 1 czerwca, w Dzień Dziecka, Roch po raz pierwszy pokaże swoje miesięczne statystki w nowej odsłonie. Trochę jeszcze poprawek wprowadził i ma jeszcze kilka pomysłów, ale to wszystko w swoim czasie. Na rowerze też trzeba przecież jeździć.

Roch pozdrawia Czytelników.

czwartek, 28 maja 2020

Skąd znowu ta cisza?!

Spokojnie, nic się nie dzieje. Jako, że maj był wyjątkowo zimny, a i Roch w końcu wziął się za remont to nie było czasu na rowerowanie, a tym samym Roch nie miał się czym dzielić z Czytelnikami, ale powoli wszystko wychodzi na prostą. Drabina schowana, temperatura też powinna się podnieść, więc może ten weekend będzie całkiem rowerowy. Było, owszem, kilka wypadów z dzieciorami, ale to na zasadzie wspólnego spędzenia czasu na rowerze, bo akurat naszła ich ochota na pedałowanie.

Z bardziej doniosłych rzeczy, które wydarzyły się w maju to zakup nowego roweru dla Młodej. Oczywiście, jak co roku dostała go na urodziny, a tym samym Młody dostał kolejny rower, więc obecnie oboje śmigają na nowych rowerach i całkiem dobrze im to idzie. Były nawet wycieczki po 10 kilometrów i to w ciężkim terenie (jak na możliwości dzieci, oczywiście). Tak więc coś tam się działo, ale natłok zajęć spowodował to, że Roch nie miał siły już pisać.

Kolejnym powodem, dla którego Roch wsiąkł na prawie miesiąc to są jego statystyki, o których ciągle pisze, a jeszcze nic nie pokazał. Teraz może już uroczyście oświadczyć, że są one gotowe. Co prawda nadal wymagają troski i udoskonalania, ale na koniec maja Roch oficjalnie pokaże pierwszą wersję swoich statystyk, które docelowo będą rozwijane i udoskonalane, ale podstawowa wersja jest już gotowa.

Roch nie zamierza konkurować ze Stravą, Garminem, czy Endomondo, ale ten projekt powstał jako nauka nowych rzeczy i chęć rozbudowania portfolio. Jest całkiem fajną zabawą. Powstał też blog i być może za parę miesięcy Roch przeniesie się na swoją autorską platformę integrując przy tym blog i statystyki w jedną całość. Oczywiście Garmin dalej będzie podstawowym źródłem danych, ale taka własna platforma to całkiem niezła zajawka.

Dlatego też Roch nie pisał notek bo chciał się wyrobić przed końcem maja ze statystykami, a jak zaczynał to jedyne co miał to pomysł w głowie. Tak więc za dni kilka Roch pochwali się swoimi statystykami na swojej stronie. Po ostatnich wydarzeniach ze Stravą Roch skasował konto i poszedł w coś swojego. Tak jak pisał wcześniej nie będzie to kolejny serwis społecznościowy, ale skrojony na potrzeby Rocha mikroserwisik z cyferkami. Docelowo też będą ślady GPS w postaci mapek, ale to w kolejnej iteracji.

Więc to nie tak, że Roch zapomniał albo olał, ale po prostu chciał się skupić na jednej rzeczy żeby dopiąć ją na ostatni guzik i móc na koniec miesiąca pokazać cyferki pod własną domeną. Ta oczywiście pozostaje bez zmian. 

Roch pozdrawia Czyelników.

poniedziałek, 11 maja 2020

Weekend tym razem przedłużony

W całym tym szaleństwie koronawirusowym można dostrzec kilka pozytywnych rzeczy. Ludzie zaczęli dbać o higienę, z półek sklepowych znikło mydło. Do tego przestali się wpychać i ocierać. Każdy zaczął szanować dystans społeczny. Są też mniej pozytywne rzeczy, takie jak załamanie się gospodarki i wszystko co z tym jest związane. Roch też zaliczył przymusowe wolne poniedziałki, ale trzeba dostrzegać w tym wszystkim pozytywy, bo jeszcze będzie dobrze.

Skoro już te poniedziałki są wolne to można trochę popedałować przed resztą tygodnia, która jest już w pełni pracująca. I tak, na początku Roch musi z Młodą pojechać przymierzyć nowy rower. Tak, Młoda dostanie kolejny rower. Jak dobrze Roch liczy będzie to już piąty rower, ale jak chce się zachęcać młodzież do pedałowania to sprzęt musi być dopasowany. I basta. Tym razem będzie to już najprawdopodobniej 24 cale, czyli całkiem poważna maszynka. Roch celuje w tarczówki i amorek, żeby już można było Młodą zabrać na jakieś ciekawe trasy.

W niedzielę był ostatni wypad na 20 calach, a od poniedziałku już prawdopodobnie będzie to większy rower. Co do całego weekendu to był oczywiście rowerowy, pogoda dopisała, choć deszczu było sporo, ale dało się pojeździć w przerwach pomiędzy opadami. I tak w niedzielę Roch zrobił 10 kilometrów z Młodą i Żonką i kolejne 10 km już tylko z Żonką, a więc weekend udany. Poniedziałek pewnie też będzie rowerowy, bo trzeba będzie przetestować nową zabawkę. O tym wszystkim na pewno będzie na fanpage i na instagramie (ehh te social media).

Roch pozdrawia Czytelników.


piątek, 1 maja 2020

Kask Rowerowy ABUS Viantor

Tradycyjnie już piątek to dzień, w którym oprócz pachnącej kawy wpada również świeżutka notka techniczna. Można by nazwać ten dzień "technicznym piątkiem" albo "tech friday" ale Roch pozostanie przy tym, że piątek jest po prostu odpowiedni na takie wpisy. W pracy panuje atmosfera weekendu, więc można sobie pozwolić na odrobinę oderwania od zajęć.

Tym razem jednak nie będzie to kolejny wpis typowo techniczny i "we współpracy". To będzie wpis "dzięki", a dlaczego taka zmiana? Jak zapewne wiecie kilka tygodni, czy nawet miesięcy już, Rochowi przydarzył się wypadek. Toczył on dramę na Facebooku jak to kask ocalił jego głowę i jeśli choć jedna osoba przekona się do założenia kasku to będzie to jego, Rocha w sensie, sukces. Wtedy też odezwał się do Rocha zaprzyjaźniony rowertour.com z pytaniem, czy nic mu się nie stało.

Rozmowa była serdeczna i szczerze to Roch nie spodziewał się, że ktoś aż tak przejmie się jego losem, ale rowertour na tym nie poprzestał. Zaoferował Rochowi nowy kask, bo stary spełnił swoje zadanie i uległ zniszczeniu. Bynajmniej nie było mowy o recenzowaniu go, czy testowaniu. Na upartego Roch mógł nie wspominać o tym, ale to nie byłoby w jego stylu. Ktoś zainteresował się zdrowiem Rocha, a on miałby ot tak zostawić to bez żadnej reakcji? No chyba jednak nie.

Tak więc poniżej Rocha skromne przemyślenia o kasku rowerowym ABUS Viantor.

Jakość wykonania


Do tej pory Roch miał do czynienia tylko z kaskami MET, jego pierwszym był Kaos, drugim Idolo. Jednak gdy wziął do drżących rąk Viantora okazało się, że może być coś fajniejszego i ładniejszego. Bryła kasku jest zwarta, nie przypomina orzeszka, tylko zgrabnie układa się na głowie. Do tego fajnie rozwiązane mocowanie przednich pasków, które nie blokuje zakładania okularów nawet podczas jazdy. Nie jest ono schowane gdzieś wewnątrz skorupy, a wyprowadzone na jej brzeg przez co paski delikatnie odstają, a to umożliwia trafienie okularami na głowę za pierwszym razem.

Do tego wentylacja, a raczej przeciąg, który robi się na głowie podczas jazdy gwarantuje, że nie zalejemy się potem. Wkładka wewnątrz kasku pociągnięta jest od przodu aż do środka kasku, przez co kask nie obciera głowy. Może dla tych, którzy posiadają bujną czuprynę (lub jakąkolwiek) nie robi to różnicy, ale dla Rocha jest to ważne. Oczywiście pokrętło regulacyjne działa doskonale, a drobny skok pozwala na precyzyjne dopasowanie kasku do głowy.

Viantor jest modelem szosowym, więc nie posiada daszku, ale dla Rocha daszek jest najmniej ważnym elementem kasku. Dużo ważniejsza jest wentylacja, a ta stoi na bardzo wysokim poziomie. Warto też wspomnieć o paskach, które są przyjemnie miękkie i dobrze dopasowują się do twarzy. Klamra działa twardo i na pewno sama się nie rozepnie podczas jazdy.

Dane techniczne


Jak już Roch wspomniał, Viantor jest modelem szosowym, więc daszka nie ma, jest dużo otworów wentylacyjnych. Poniżej dokładna specyfikacja:

  • Lekka i mocna konstrukcja kasku dzięki zastosowaniu EPS i skorupy PC
  • Kask dla osób z kitkami i warkoczami
  • 4 otwory wlotowe i 14 wylotowych
  • Półobręcz z systemem regulacji do obwodu głowy
  • Połączony z EPS szkielet wzmacniający kask
  • Zoom Ace: precyzyjny system regulacji z poręcznym pokrętłem do indywidualnego dopasowania
  • Wygodne w obsłudze zapięcie w formie klamry
  • Rozmiar testowanego kasku: L (58 - 62 cm)
  • Waga: 290 g.

Dostępne rozmiary


  • S - obwód głowy: 51 - 55 cm
  • M - obwód głowy: 54 - 58 cm
  • L - obwód głowy: 58 - 62 cm


Wrażenia z użytkowania


Jak już wcześniej Roch wspomniał do głównych zalet należą wkładki, którymi jest wyłożone praktycznie całe wnętrze kasku i mocowanie pasków, które pozwala na swobodne zakładanie okularów nawet podczas jazdy. Po założeniu kasku na głowę i dociągnięciu pokrętłem wszystko pewnie siedzi na głowie i na dobrą sprawę pasków nie trzeba… a właśnie, że trzeba zapinać. Bo tylko dobrze wyregulowany kask zapewni nam ochronę podczas upadku.

Regulacja w Viantorze to sama przyjemność. Miękkie paski, które dają się przesuwać jak się chce, precyzyjne pokrętło. Kilka chwil i kask jest wyregulowany. Można wsiadać na rower i jechać. Pierwsze wrażenie to przewiewność. ABUS osiągnął to dzięki zastosowaniu technologii ActiCage, która pozwala na spore otwory wentylacyjne bez uszczerbku na bezpieczeństwie.

Gąbki wewnątrz dobrze wchłaniają pot; Rochowi nie zdarzyło się, żeby coś kapnęło na okulary, więc pod tym względem jest rewelacyjnie. Całość na głowie wygląda zgrabnie i kompaktowo.

Podsumowanie


Całość kasku sprawia solidne wrażenie. Nietuzinkowy wygląd i otwory wentylacyjne to na pewno jego największe zalety, ale nie można zapomnieć o gąbkach, które poprawiają komfort noszenia i odciągają pot, sprytnie zamocowane paski pozwalają bez problemu zakładać okulary.

Jednak najważniejsze jest to, że zastosowane rozwiązania wpływają na poprawę bezpieczeństwa, a to jest przecież kluczowe w tym wszystkim. Kask rowerowy ABUS Viantor na pewno docenią posiadacze długich włosów bowiem bez problemu można go założyć na kitkę albo warkocz (Roch nie sprawdzi tego, bo nie ma jak. Dla niego liczy się to, że są wkładki, które nie obcierają).


I w tym miejscu należą się gorące podziękowania zarówno dla rowertour.com - sklep rowerowy online jak i ABUS Polska, bo to właśnie dzięki nim Roch może bezpiecznie pedałować i testować kolejne produkty.

Niech się święci 1 maja