czwartek, 26 listopada 2020

Garażowy serwis rowerowy znowu czynny

No i stało się, Roch po raz kolejny uroczyści otworzył swój "garażowy serwis rowerowy". Chwilowo był nieczynny przez trwające remonty, ale już wszystko się pokończyło i można ponownie startować z kompletowaniem sprzętu i robieniem szafki serwisowej, bo tego jeszcze Rochowi brakuje. Taka szafka pełnić będzie dwie funkcje: blatu roboczego i wieszaka na narzędzia, dodatkowo będzie miała kółka więc będzie mobilna, ale ten projekt został zawieszony z powodu właśnie remontu i konieczności zajęcia garażu.

Jednak teraz powoli Roch zaczyna mieć pomysł jak to zrobić, ale musi skombinować deski z których z zrobi. Z prostym cięciem u Rocha jest kłopot szczególnie, że większość narzędzi jest przystosowana dla prawo ręcznych więc czasem bywa problem żeby coś dokładnie zrobić bez kombinacji. Może w końcu się uda robić szafkę, wtedy wszystko znajdzie swoje miejsce i nie trzeba będzie kombinować z szukaniem i co gdzie jest.

I tak ponowna przygoda z narzędziami zaczęła się od wymiany linek i pancerzy, które po ostatnich ulewach zatarły się były doszczętnie, a że Żonka dojeżdżała rowerem do pracy to był eksploatowany dość solidnie, więc serwis mu się należał. Teraz wszystko działa lekko i, co najważniejsze, precyzyjnie. Jak komuś przerzutki nagle przestały działać, albo trzeba przerzucać co dwa biegi żeby wskoczył jeden to warto pochylić się nad sprawdzeniem stanu pancerzy, bo może się okazać, że regulacja nic nie da, a wymiana pancerzy i linki pomoże od razu.

Tak więc serwis powoli znowu się rozkręca, a kolejną akcją będzie czyszczenie łańcucha, ale to na weekend sobie zostawi, bo to brudna robota jest.

Na zakończenie klika zdjęć z całej akcji.




Roch pozdrawia Czytelników. 

środa, 18 listopada 2020

Znowu okazja do wydania pieniędzy

 Jak zapewne wiecie, bo ciężko w okresie przedświątecznym nie natrafić na BlackFriday, zbliża się okres kiedy to ceny spadają, pojawiają się "last minute sale", a rabaty sypią się jak prezenty z dziurawego wora Mikołaja. Roch w tym roku skutecznie wydaje pieniądze na rower, ale po części jest to spowodowane tym, że od marca prawie nie używa samochodu, a jeśli używa to nie tak często jak kiedyś. Stąd może sobie trochę poszaleć i nadrobić braki w wyposażeniu, czy ubraniu.

Jak zapewne wiecie, zaczął składać swój "garażowy serwis rowerowy" i choć teraz trochę rozwój wyhamował to w najbliższy weekend Roch planuje posprzątać garaż po remontach i wziąć się za serwis. No własnie, ale skoro zbliża się czarny piątek to warto zastanowić się, czy nie potrzebujemy czegoś dokupić, bo czasem trafiają się okazje, na które czekamy cały rok. Gdyby ktoś czuł potrzebę doposażenia się w gadżety rowerowe to rowertour.com organizuje całkiem fajny Black Friday, który startuje już 23 listopada, a jakby tego było mało to na dobitkę finansową jest jeszcze Cyber Monday, czyli elektronika na wyprzedaży.

Oczywiście, okazji jest mnóstwo, ale warto sprawdzić co tam rowertour.com przygotuje, bo Roch czuje w kościach, że Żona go zabije, a dzieci będą głodowały. Ale co tam, taki dzień jest raz w roku (no dwa wliczając poniedziałek).

Oczywiście na zakończenie zakupowy obrazek


Roch pozdrawia Czytelników.

wtorek, 17 listopada 2020

Rower, katar i znowu rower

Roch chyba zapomniał, że od pewnego czasu nastała jesień, a temperatury spadły do poziomu, w którym należy zakładać coś cieplejszego na siebie. Był słoneczny weekend, dzieci poszły do dziadków, a Roch z Żonką mieli czas iść na rower. Słońce świeciło tak pięknie, że Roch postanowił, że jeszcze ten ostatni raz, w tą ostatnią niedzielę, założy koszulkę i kamizelkę. Żeby godnie pożegnać słońce. Trasa standardowa, czyli na Blachownię, tam krótki postój i powrót. I wszystko byłoby pięknie, epicki wypad i tak dalej, ale skończył się katarem. No niby nic dziwnego, ale w tym roku o katarze lepiej nie wspominać, a już na pewno nie wypada kichać wśród ludzi.

W czasie jak Roch leczył katar zimnym piwem zamówił kurtkę na rower, żeby miał cieplej, bo jak już się z tego kataru wyleczy to chciałby dalej jeździć, nie patrząc na warunki. No i tak się złożyło, że kurtka przyszła, a katar się skończył, więc kolejny weekend - mimo, że deszczowy - był rowerowy, ale w kurtce już. No i w końcu było ciepło i nie było już więcej kataru. Poza tym, jak na listopad przystało, czasem pada deszcz, a czasem świeci słońce, jednak pewne jest to, że dzień kończy się okolicach godziny 17, więc wszystko co ponad to jest pedałowane już po zmroku.

I tak ostatnio Roch z Żonką wybrał się na wieczorną przejażdżkę, która okazała się, jazdą na oślep bo u Rocha rozładowała się lampka (włączył się tryb eko) i musiał korzystać ze snopa światła Żonki. Jednak 10 kilometrów wpadło i weekend zakończył się z bilansem 22 kilometrów.

Ogólnie ostatnie weekendy wyglądają całkiem solidnie. Zawsze znajdzie się godzinka albo dwie żeby pokręcić. Póki co udaje się uniknąć chomikowania i oby dalej się udawało, bo o ile w tym roku kręcenie na chomiku nie sprawa kłopotu to więcej radości daje pedałowanie na zewnątrz. I nic dziwnego, bo można pojechać gdzie tylko się chce, a nie tam gdzie się kliknęło na Zwift. Chomikowanie Roch zostawi sobie na naprawdę ciężką pogodę, a póki się da kręcić na zewnątrz to będzie to robił. Kurtka musi się  zwrócić przecież, a Roch ma w planach jeszcze kupić jakieś cieplejsze spodnie i wtedy będzie mógł kręcić jeszcze dalsze wypady. Oby tylko pogoda była, oby tylko śniegu nie było.

Roch pozdrawia Czytelników.

wtorek, 3 listopada 2020

W tym pandemicznym czasie znowu nastała cisza

Tym razem cisza całkiem uzasadniona albowiem Roch miał zadanie do wykonania i musiał się sprężyć bo chodziło o jego zawodowe zabawki. Jak zapewne wiecie, bo nie da się nie wiedzieć, mamy w PL drugą falę, a przynajmniej COVID nie odpuszcza. Nie mieszając się w politykę, bo nie jest to ani miejsce ani czas, Roch dostał możliwość wzięcia swoich zabawek do domu.

Co prawda na home office, czyli pracy zdalnej siedzi już od 16 marca, ale do tej pory pracował na swoim laptopie. Jednak wizja zamykanych szkół, dzieci próbujących obsłużyć Google Classroom i rodziców, którzy muszą zapanować nad chaosem spowodowała, że Roch mając możliwość i błogosławieństwo "góry" przywiózł swoje zabawki do domu. I tak oto powstał zamiejscowy oddział jego firmy, a dokładnie to skrawek tego działu.

Jednak cała operacja wymagała trochę czasu i dlatego właśnie Roch nie pisał, nawet na swoim fanpage, na instagramie nie wrzucał fotek bo zwyczajnie ich nie miał. Druga sprawa jest taka, że od tygodnia pada deszcz, więc też ciężko cokolwiek pojeździć. Jednym słowem: jesień przyszła i to w tym najgorszym wydaniu. Jednak już teraz wszystko jest ogarnięte, kącik osiągnął sprawność operacyjną, a rowery są gotowe do pedałowania. Jeśli nie na zewnątrz to na pewno na chomiku, ale weekend zapowiadają pogodny, więc spokojnie da się pojeździć.

Na zakończenie jeszcze zdjęcie kącika operacyjnego. Tak, Roch pracuje na fotelu; tak, z ergonomią ma to niewiele wspólnego, ale jest wygodne i to się liczy. Tak więc Roch wraca do życia.


Roch pozdrawia Czytelników.