Nawet do końca Roch nie wie kiedy – i jak – to się stało, ale przyszła jesień. Z jednej strony to fajna pora roku, bo kolorowa, słoneczna i ciepła, ale z drugiej strony szybsza noc – a po zmianie czasu jeszcze szybsza – i większe prawdopodobieństwo deszczu, no i chłód. Ta pora roku budzi w Roch mieszane uczucia, ale jest i trzeba z nią żyć. I tak własnie Roch stara się robić. Jeśli uda się wyjść na rower to Roch korzysta do oporu, bo nie wiadomo, czy przez kolejny tydzień nie będzie padało.
piątek, 29 października 2021
No to mamy jesień
środa, 27 października 2021
Podsumowanie weekendu i koniec dramy, której... nie było
Weekend, który już dawno się skończył, można by uznać za udany gdyby nie jedna rzecz. Pogoda zapowiadała się całkiem znośnie i aż żal było jej nie wykorzystać. Tak więc Roch poszedł z Młodym na rower. Jednak razem z nimi wyszły granatowe chmury. Roch kilka razy przypomniał Młodemu, że będzie padać, ale ten nie przejmował się tym zbytnio i jechał przed siebie. Młody zdążył zrobić rundkę po lesie i zaczęło padać. Finalnie wypad zakończył się wezwaniem wozu serwisowego, który zabrał Młodego do domu. Roch już nie załapał się na transport i musiał jechać w deszczu.
czwartek, 21 października 2021
Miało być pedałowane, a było oglądane
Jeszcze przed weekendem Roch odgrażał się, że:
przez weekend będzie pedałował
Roch Brada
ale tym razem życie zweryfikowało te plany i zamiast jeździć to Roch robił inne rzeczy, ale suma summarum to weekend, choć bez roweru, był udany. Może nie tak bardzo jak z rowerem, ale udany. Jednak opuszczone, weekendowe, jazdy Roch stara się odbić w tygodniu, po pracy. Dodatkowo wrócił do dawnego „prawie” nawyku, który potem porzucił, a od wczoraj (tj. od środy) znowu zaczął w sobie zaszczepiać.
piątek, 15 października 2021
A w weekend będzie pedałowane
To jest nieprawdopodobne, że Roch tam bardzo się zaktywizował jeśli chodzi o bloga. Trzy notki w ciągu tygodnia to jest rzecz niespotykana w ostatnim czasie, a nawet w ostatnich latach. Nie do końca Roch wie co jest tego powodem; czy to początkowa ekscytacja nowym blogiem, czy znalezieniem czasu i chęci do intensywniejszego rozwijania bloga, czy uświadomienie sobie, że czas płynie nieubłaganie i chcąc zrealizować swój plan, który sobie zaplanował, musi się zabrać z robotę. A początkiem tej roboty jest oczywiście pedałowanie na rowerze.
wtorek, 12 października 2021
Kolejna drama za 3.. 2.. 1..
Nie ma miesiąca żeby nie było jakiejś dramy w wykonaniu Rocha. A to ząb (tak, była taka), a to koła do gravela, a to jeszcze przejście na z 3×9 na 1×9. Można by tak wymieniać godzinami. No i szykuje się kolejna, tym razem znowu koła, ale do Cuba. Okazało się bowiem, że obecne koła doznały „zmęczenia materiału”, a może prawdziwszym określeniem byłoby „solidnej wagi Rocha”, ale tego do końca nie da się rozstrzygnąć. Jedno jest pewne: aluminiowe nyple zostały nadgryzione przez ząb czasu.
poniedziałek, 11 października 2021
Podsumowanie weekendu i migracji bloga
Końcówka minionego tygodnia była bardzo intensywna. Przede wszystkim od dawna były plany i przygotowania do zmiany bloga, ale o tym będzie później, bo ważniejszym od klikania „kąkutera” jest klikanie pedałów SPD. Bo był weekend i było słonecznie, ale przy tym bardzo zimno. Chyba już czuć, że zbliża się zima, a to oznacza, że pora wyjąć z szafy cieplejsze rzeczy. W ten weekend Roch pedałował z Bombelkiem, bo po tygodniu kataru, mógł w końcu wyjść na rower.
czwartek, 7 października 2021
Kolejny weekend w siodle, zakończony katarem
Nie da się ukryć, że od ostatniego weekendu sporo czasu już upłynęło, podobnie jak kataru z Rochowego nosa. A katar ten jest efektem ostatniego słonecznego weekendu, który Roch przeznaczył - a jakże inaczej - na rower. Co prawda plan był inny, o czym Roch pochwalił był się na Twitterze, ale finalnie zrewidował swoją decyzję, bo czasu było mniej niż zakładał, a po powrocie miał jeszcze do zrobienia kilka rzeczy, ale to wcale nie oznacza, że pedałował dookoła komina, wręcz przeciwnie; wypad był długi, szybki i fajny. Tak fajny, że skończył się katarem.