Weekend można spędzić na różne sposoby, bo w sumie to wolny czas bez jakiś specjalnych zadań, czy obowiązków. Korzystając właśnie z tego Roch w końcu zabrał się za naprawianie gravela. Jak wiadomo padł w nim suport i trochę musiał poczekać na naprawę, ale w końcu się doczekał, a całość operacji poszła aż zbyt gładko, ale test był i wszystko działa. Udało się nawet zdiagnozować dlaczego suport padł, a przyczyna była trywialna jednak dzięki niej Roch ma nowy suport. I znowu grzebał przy rowerze w piwnicy.
Jednak zanim Roch przejdzie do przyczyn awarii to napisze, że Giant działa lepiej niż z fabryki, ale to nie oznacza końca garażowych serwisów – na pewno na tapet wejdzie rower Żonki, który po zimie wymaga sporego serwisu, chociażby wymiany napędu, który po zimie wygląda tragicznie, do tego linki i pancerze też sporo wody załapały więc każdy może sobie wyobrazić ile będzie roboty żeby ogarnąć rower po zimie, ale od pewnego czasu Roch ma nieźle wyposażony warsztat, więc nie powinno być żadnego kłopotu żeby ogarnąć taki serwis. I na tym dalej nie koniec, bo w Cube – też po zimie – trzeba wyczyścić stery, bo co prawda są tam łożyska maszynowe, ale jednak piach się od dołu dostał.
Tak więc zanim Roch zabrał się za wykręcanie suportu w Giancie przegotował się na to, że nie będzie to łatwe zadanie, bo przecież to pierwsze wykręcenie po tym jak w fabryce go wkręcili, więc spodziewać było się można wszystkiego. Od dokręcenia na siłę, aż po zapieczenie i wykręcenie z gwintem. To w sumie był najgorszy scenariusz, bo uziemiłoby to gravela na długi czas, ale finalnie okazało się, ze nie było aż tak źle. W sumie to było źle, ale nie z powodu problemów z odkręceniem; otóż było wręcz odwrotnie – stary suport Roch wykręcił palcami bez użycia klucza i zaczął się zastanawiać od kiedy jeździł z odkręconym suportem. I w sumie to mogło być przyczyną awarii, bo pakiet nie był ściśnięty i dostał luzów.
W każdym razie najgorsza wizja się nie spełniła, a reszta procesu była już przyjemnością. Wszystko ładnie wyczyścić, nasmarować gwint, wkręcić suport w mufę i dokręcić z siłą 20 Nm, bo odkąd Roch ma klucze dynamometryczne to jest fanem niutonów na metr. I w sumie na tym zakończyła się cała akcja; gravel wrócił do żywych, Roch go przetestował i doszedł do wniosku, że dobrze to wyszło, a działa lepiej niż z fabryki. I tak powoli Roch ciągnie do wiosny, którą zacznie ze sprawnymi rowerami. Na swoją kolej czeka teraz Cube, ale już niedługo.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz