Co prawda miesiąc jeszcze się nie skończył, ale już powoli można go zacząć podsumowywać. Sierpień, pod względem kilometrów, jest trochę bardziej udany niż poprzednie, ale i tak w porównaniu z rokiem ubiegłym Roch jest daleko pod kreską.
Na zakończenie miesiąca Roch wybrał się na rekreacyjną przejażdżkę na Repty i z powrotem. Nie chciało mu się jechać nigdzie dalej, nie planował też żadnych wizyt na lotnisku, czy w jego okolicach. Popedałował trochę, żeby wiersz w statystykach nie był pusty.
Skoro już jesteśmy przy statystykach to Roch zabierze się za to jutro, dziś nie ma sił żeby patrzeć na te zera.
Roch pozdrawia Czytelników.
poniedziałek, 31 sierpnia 2009
Lekka przejażdżka na koniec miesiąca
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
niedziela, 30 sierpnia 2009
Kolejna wizyta na lotnisku
Po wczorajszym załamaniu pogody Roch postanowił, że znowu wybierze się na lotnisko. Tym razem bez aparatu, bo cel był inny. Roch chciał znaleźć jakieś miejsce, najlepiej na górce, które umożliwiłoby mu obejście ogrodzenia. Oczywiście nie chodzi o wtargnięcie na płytę lotniska, a o pozbycie się ogrodzenia ze zdjęć.
Jednak w połowie drogi, gdzieś w Brynicy, postanowił odbić w kierunku Bibieli, a kilka kilometrów przed nią skręcił w kierunku Miasteczka Śląskiego i potem już do domu. Kolejny raz Rochowi się odechciało, ale to wina wiatru, który cały czas przeszkadzał Rochowi, a w drugą stronę Rochowi było lżej, bo wiatr go poganiał.
Jednak plan znalezienia dogodnego miejsca zostanie zrealizowany w najbliższym czasie, o ile Rochowi ponownie nie przestanie się chcieć. Ponownie Roch przekroczył magiczną, w tym roku, granicę 40 kilometrów.
Roch pozdrawia Czytelników.
Jednak w połowie drogi, gdzieś w Brynicy, postanowił odbić w kierunku Bibieli, a kilka kilometrów przed nią skręcił w kierunku Miasteczka Śląskiego i potem już do domu. Kolejny raz Rochowi się odechciało, ale to wina wiatru, który cały czas przeszkadzał Rochowi, a w drugą stronę Rochowi było lżej, bo wiatr go poganiał.
Jednak plan znalezienia dogodnego miejsca zostanie zrealizowany w najbliższym czasie, o ile Rochowi ponownie nie przestanie się chcieć. Ponownie Roch przekroczył magiczną, w tym roku, granicę 40 kilometrów.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Brynica,
Nowe Chechło,
Szosa,
Świerklaniec
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
piątek, 28 sierpnia 2009
Żelazny ptak Rocha
W końcu nadeszła chwila, którą Roch zapowiadał od dawna, a mianowicie Roch wybrał się do Pyrzowic na lotnisko. Tak, w końcu tak się złożyło, że Roch miał z kim jechać i jak jechać. Zabrał więc aparat i ruszył przed siebie. Jechał lasem, bo tak prowadził przewodnik, który chciał sprawdzić, czy pamięta trasę.
Jechali przez Ożarowice, Tąpkowice, Zendek i już było widać kulisty radar, potem pojawiło się ogrodzenie, aż w końcu pojawiło się samo lotnisko. Co prawda Roch nie podjeżdżał od "frontu", a od strony pasa startowego, ale i przyjdzie czas na zrobienie zdjęć frontu, czyli terminala i stojącego przed nim MiG-21.
W najbliższym czasie Roch uda się jeszcze raz do Pyrzowic, aby objechać lotnisko dookoła w poszukiwaniu lepszego miejsca, w którym można się okopać i czyhać na samoloty. Jednak takie zdjęcia to jest to, bo jest oczekiwanie na start, wypatrywanie lądującego samolotu, jest adrenalina, czy wszystko się uda i jest huk, który towarzyszy startowi.
Trzeba jeszcze kupić "dłuższy" obiektyw i można działać, o na przykład taki: Nikkor AF-S 70-300 mm f/4.5-5.6G IF-ED VR.
Na zakończenie, oczywiście, skromna galeria:
Gdyby pokaz nie działał, to można kliknąć w link.
Roch pozdrawia Czytelników.
Jechali przez Ożarowice, Tąpkowice, Zendek i już było widać kulisty radar, potem pojawiło się ogrodzenie, aż w końcu pojawiło się samo lotnisko. Co prawda Roch nie podjeżdżał od "frontu", a od strony pasa startowego, ale i przyjdzie czas na zrobienie zdjęć frontu, czyli terminala i stojącego przed nim MiG-21.
W najbliższym czasie Roch uda się jeszcze raz do Pyrzowic, aby objechać lotnisko dookoła w poszukiwaniu lepszego miejsca, w którym można się okopać i czyhać na samoloty. Jednak takie zdjęcia to jest to, bo jest oczekiwanie na start, wypatrywanie lądującego samolotu, jest adrenalina, czy wszystko się uda i jest huk, który towarzyszy startowi.
Trzeba jeszcze kupić "dłuższy" obiektyw i można działać, o na przykład taki: Nikkor AF-S 70-300 mm f/4.5-5.6G IF-ED VR.
Na zakończenie, oczywiście, skromna galeria:
Gdyby pokaz nie działał, to można kliknąć w link.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Nowy Album,
Ożarowice,
Pyrzowice,
Świerklaniec,
Tąpkowice,
Zendek
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
czwartek, 27 sierpnia 2009
Z zaległościami
Tak się złożyło, że Roch zapomniał o wczorajszej notce, a przyczyniła się do tego kieszeń, którą Roch dostał i w końcu mógł zgrać dane, a także wymiana hamulców w samochodzie, bo stare uprzejme były się skończyć. Po powrocie do domu, w okolicach godziny 2000 już na nic Roch nie miał ochoty, szczególnie, że sam własnoręcznie pomagał przy demontażu kół.
Dzisiejszy poranek objawił się solidnymi zakwasami tak jakby Roch pracował tydzień w kamieniołomach, ale cóż poradzić trzeba było się zwalić z łóżka i jechać do miasta, a przy okazji docierać nowe hamulce, bo póki co tak jakby ich nie było. W między czasie trafiła się Rochowi "fucha" w postaci wymiany zasilacza w komputerze.
Po południu stwierdził, że choćby się waliło i paliło Roch nie będzie wykonywał żadnych czynności poza pedałowaniem i rozglądaniem się za urokliwymi rowerzystkami. Roch pojechał, z aparatem, do pałacu w Rybnej, czyli z kilometrami nie przesadzał. W obie strony wyszło ich 23, ale biorąc pod uwagę obolałość Rocha to i tak sukces.
Zdjęcia pałacu ewidentnie nie wyszły, albo to przez zakwasy Rocha, albo przez brak fotogeniczności samego pałacu, albo przez brak umiejętności Rocha. Tak czy inaczej poza jednym, które z pałacem miało tyle wspólnego, że Roch stał plecami do budynku i robił zdjęcie liścia, który zwiastuje powolne, ale nieuchronne nadejście Pani Jesieni, ale to dobrze, bo kolory będą takie fotograficzne i będzie można szaleć z aparatem.
W drodze powrotnej chciał jeszcze skoczyć na Pniowiec, ale obolałość Rocha nie wyraziła na to zgody i nakazała powrót do domu, co też Roch uczynił.
Roch pozdrawia Czytelników.
Dzisiejszy poranek objawił się solidnymi zakwasami tak jakby Roch pracował tydzień w kamieniołomach, ale cóż poradzić trzeba było się zwalić z łóżka i jechać do miasta, a przy okazji docierać nowe hamulce, bo póki co tak jakby ich nie było. W między czasie trafiła się Rochowi "fucha" w postaci wymiany zasilacza w komputerze.
Po południu stwierdził, że choćby się waliło i paliło Roch nie będzie wykonywał żadnych czynności poza pedałowaniem i rozglądaniem się za urokliwymi rowerzystkami. Roch pojechał, z aparatem, do pałacu w Rybnej, czyli z kilometrami nie przesadzał. W obie strony wyszło ich 23, ale biorąc pod uwagę obolałość Rocha to i tak sukces.
Zdjęcia pałacu ewidentnie nie wyszły, albo to przez zakwasy Rocha, albo przez brak fotogeniczności samego pałacu, albo przez brak umiejętności Rocha. Tak czy inaczej poza jednym, które z pałacem miało tyle wspólnego, że Roch stał plecami do budynku i robił zdjęcie liścia, który zwiastuje powolne, ale nieuchronne nadejście Pani Jesieni, ale to dobrze, bo kolory będą takie fotograficzne i będzie można szaleć z aparatem.
W drodze powrotnej chciał jeszcze skoczyć na Pniowiec, ale obolałość Rocha nie wyraziła na to zgody i nakazała powrót do domu, co też Roch uczynił.
Roch pozdrawia Czytelników.
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
wtorek, 25 sierpnia 2009
Na chęciach się skończyło
Roch zaprzągł Google Maps do wyznaczenia trasy do Pyrzowic, ale złośliwość rzeczy martwych powodowała, że Google wyznaczało cały czas tą samą trasę prowadzącą przez ruchliwą drogę 78. Roch postanowił sam wytyczyć trasę o mniejszym natężeniu Ruchu, czyli przez wsie i lasy.
Kiedy droga była już gotowa Roch zapragnął ją sprawdzić. Wyszedł na rower i postanowił, że przejedzie się do Pyrzowic, żeby sprawdzić ile czasu taka wycieczka zajmuje. Po wyjściu z klatki Roch podjechał do zaprzyjaźnionego kiosku, w którym czekała na niego "Elektronika dla Wszystkich". I chęć wypadu do Pyrzowic Rochowi przeszła.
Pojechał tylko do Świerklańca i wrócił żeby zdążyć kupić gazetę. Na tym zakończył się wypad rowerowy Rocha, ale za to ma zajęcie na najbliższe kilka dni. Potem wyskoczy na Pyrzowice, ale już nie będzie wcześniej obiecywał, że "zrobi to, zrobi to!". Po prostu pojedzie.
Roch pozdrawia Czytelników.
Kiedy droga była już gotowa Roch zapragnął ją sprawdzić. Wyszedł na rower i postanowił, że przejedzie się do Pyrzowic, żeby sprawdzić ile czasu taka wycieczka zajmuje. Po wyjściu z klatki Roch podjechał do zaprzyjaźnionego kiosku, w którym czekała na niego "Elektronika dla Wszystkich". I chęć wypadu do Pyrzowic Rochowi przeszła.
Pojechał tylko do Świerklańca i wrócił żeby zdążyć kupić gazetę. Na tym zakończył się wypad rowerowy Rocha, ale za to ma zajęcie na najbliższe kilka dni. Potem wyskoczy na Pyrzowice, ale już nie będzie wcześniej obiecywał, że "zrobi to, zrobi to!". Po prostu pojedzie.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Nowe Chechło,
Szosa,
Świerklaniec
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Niespodziewana przejażdżka
Początkowo Roch chciał jechać tylko na Świerklaniec, ale spotkał po drodze nieznanego kolarza i od razu "zaiskrzyło". Na dodatek kolarz ów miał już swoje lata, a Roch ledwo dotrzymywał mu kroku. I tak, zamiast Świerklańca Roch podjechał, aż pod Rogoźnik, z którego wrócił się, bo zaprzyjaźniony kolarz zwiększał tempo, a Roch zaczynał nie wyrabiać i chciał odejść z twarzą, a nie zgubić się gdzieś po drodze.
Później Roch żałował, że nie wziął aparatu, bo był rzut beretem od Pyrzowic i można było zapolować na jakiś samolot, ale "co się odwlecze to nie uciecze" i Roch w tym tygodniu planuje wybrać się do Pyrzowic, a w weekend na Rogoźnik, z aparatem oczywiście.
Dziś kilometrów trochę przybyło, a to wszystko za sprawą nowo poznanego kolarza.
Roch pozdrawia Czytelników.
Później Roch żałował, że nie wziął aparatu, bo był rzut beretem od Pyrzowic i można było zapolować na jakiś samolot, ale "co się odwlecze to nie uciecze" i Roch w tym tygodniu planuje wybrać się do Pyrzowic, a w weekend na Rogoźnik, z aparatem oczywiście.
Dziś kilometrów trochę przybyło, a to wszystko za sprawą nowo poznanego kolarza.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Nowe Chechło,
Piekary Śląskie,
Rogoźnik,
Świerklaniec,
Wymysłów
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
niedziela, 23 sierpnia 2009
Pasmo nieszczęść
Po ugryzieniu wstrętnego owada na Rochu nie pozostało śladu i już miało być pięknie i wspaniale, ale Roch zatruł się czymś bliżej nie określonym i dlatego znowu nie było aktywności Rocha. Do pełni szczęścia zachmurzyło się i zaczęło padać, ale Rocha to, wyjątkowo, nie ruszało, bo miał inne zajęcie.
Dziś wszystko wróciło do normy i Roch mógł wyjść na rower. Wziął z sobą aparat, żeby zrobić jakieś nowe zdjęcia i zrobił, ale póki stare zdjęcia ze starego dysku nie zostaną zgrane na nowy dysk to nowe zdjęcia pozostaną w aparacie, bo porządek musi być. Prawdopodobnie jutro przyjedzie dla Rocha "kieszeń" więc skopiuje wszystko stare i dogra nowe, a potem opublikuje zaległości.
Póki co Roch wraca do normalności, bo wydarzenia ostatnich dni ostro Rocha sponiewierały.
Roch pozdrawia Czytelników.
Dziś wszystko wróciło do normy i Roch mógł wyjść na rower. Wziął z sobą aparat, żeby zrobić jakieś nowe zdjęcia i zrobił, ale póki stare zdjęcia ze starego dysku nie zostaną zgrane na nowy dysk to nowe zdjęcia pozostaną w aparacie, bo porządek musi być. Prawdopodobnie jutro przyjedzie dla Rocha "kieszeń" więc skopiuje wszystko stare i dogra nowe, a potem opublikuje zaległości.
Póki co Roch wraca do normalności, bo wydarzenia ostatnich dni ostro Rocha sponiewierały.
Roch pozdrawia Czytelników.
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
piątek, 21 sierpnia 2009
Gorące wargi
- "Na taki gorąc chce Ci się iść na rower?!" - Krzyczała na Rocha mama.
- "Dużo picia mam, nic mi nie będzie" - Odpowiedział Roch i zamknął za sobą drzwi.
Tak zaczął się kolejny wypad rowerowy, który miał być inny niż wczorajszy, ale jakoś Rochowi nie chciało się dumać nad drogą więc pojechał do Świerklańca, ale przez Piekary Śląskie, czyli dookoła. Nic nie zanosiło się na to, że w połowie drogi Rocha spotka niespodziewajka.
Nagle, ni z gruszki ni z pietruszki Rocha zaatakował jakiś przelatujący owad, którego Roch nie spodziewał się. Nie spodziewał się też tego, że ten owad ugryzie Rocha w wargę, co spowodowało, że Roch zawył z bólu, ale to nie było najgorsze. Gdy ból ustał zaczęło puchnąć, a żeby było śmieszniej nie było niczego zimnego do czego można byłoby się przyssać.
Jak już warga Rocha nabrała kształtu niczym warga murzyńskiego dziecka można było jechać dalej, ale dyskomfort niedomkniętych ust bardzo Rochowi przeszkadzał. W końcu jadąc 40km/h robi się przeciąg. Po jakimś czasie warga zaczęła wracać do normalności, aż w końcu Roch zaczął przypominać Rocha.
Jedno, co Rocha cieszy to to, że nie połknął owada.
Roch pozdrawia Czytelników.
- "Dużo picia mam, nic mi nie będzie" - Odpowiedział Roch i zamknął za sobą drzwi.
Tak zaczął się kolejny wypad rowerowy, który miał być inny niż wczorajszy, ale jakoś Rochowi nie chciało się dumać nad drogą więc pojechał do Świerklańca, ale przez Piekary Śląskie, czyli dookoła. Nic nie zanosiło się na to, że w połowie drogi Rocha spotka niespodziewajka.
Nagle, ni z gruszki ni z pietruszki Rocha zaatakował jakiś przelatujący owad, którego Roch nie spodziewał się. Nie spodziewał się też tego, że ten owad ugryzie Rocha w wargę, co spowodowało, że Roch zawył z bólu, ale to nie było najgorsze. Gdy ból ustał zaczęło puchnąć, a żeby było śmieszniej nie było niczego zimnego do czego można byłoby się przyssać.
Jak już warga Rocha nabrała kształtu niczym warga murzyńskiego dziecka można było jechać dalej, ale dyskomfort niedomkniętych ust bardzo Rochowi przeszkadzał. W końcu jadąc 40km/h robi się przeciąg. Po jakimś czasie warga zaczęła wracać do normalności, aż w końcu Roch zaczął przypominać Rocha.
Jedno, co Rocha cieszy to to, że nie połknął owada.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Dobieszowice,
Nowe Chechło,
Piekary Śląskie,
Radzionków,
Szosa,
Świerklaniec
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
czwartek, 20 sierpnia 2009
W przeciwnym kierunku
Roch postanowił uatrakcyjnić swoje rowerowe przygody i wybrał jako cel Miedary, które leżą po drugiej stronie TG, czyli Roch nie musiał oglądać tych samych domów i lasów, nie musiał uważać żeby nie zasnąć, bo w drodze na Świerklaniec znał każdą dziurę, każdy zakręt i każde skrzyżowanie.
Z Miedar Roch wybrał się do Wilkowic, które leżą tuż za Miedarami. I na końcu Roch wjechał w Repty i wrócił do domu już tradycyjnie, czyli przez Dolomity. Taka odmiana dobrze Rochowi zrobiła, co widać po liczniku, który wskazuje okolice 30km, a więc już całkiem przyzwoity dystans.
Na jutro Roch musi wymyślić coś innego, żeby znowu uskutecznić co najmniej 30km, a może więcej. Czasami zmiany są dobre.
Roch pozdrawia Czytelników.
Z Miedar Roch wybrał się do Wilkowic, które leżą tuż za Miedarami. I na końcu Roch wjechał w Repty i wrócił do domu już tradycyjnie, czyli przez Dolomity. Taka odmiana dobrze Rochowi zrobiła, co widać po liczniku, który wskazuje okolice 30km, a więc już całkiem przyzwoity dystans.
Na jutro Roch musi wymyślić coś innego, żeby znowu uskutecznić co najmniej 30km, a może więcej. Czasami zmiany są dobre.
Roch pozdrawia Czytelników.
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
środa, 19 sierpnia 2009
Powrót do normalności
Tak się złożyło, że zaraz po swoich urodzinach Roch znikł był i nikt o nim nie słyszał. Bynajmniej nie był to syndrom dnia następnego, nie odbywały się żadne dwudniowe dzikie orgie. Zwyczajnie w świecie Roch migrował ze starego dysku na nowy, pojemniejszy. Niestety skutkiem posiadania laptopa jest brak drugiego kontrolera, czyli wtyczki do której można podpiąć stary dysk i przegrać dane. Trzeba było kombinować.
Początkowo w ruch poszły płyty DVD, ale po nagraniu pięciu płyt Roch stwierdził, że nie ma sensu nagrywać płyt, bo danych jest za dużo, a płyt i pieniędzy za mało. Zapasowy komputer byłby w sam raz, ale Roch pożyczył kartę sieciową, a bez niej nie da się połączyć komputerów w sieć. W końcu postanowił, że zamieni dyski, a potem "coś się wymyśli". I tak też zrobił. Wszystko zostało na starym dysku i czeka na kieszeń, którą Roch zakupił, a która umożliwi skopiowanie danych, o ile Roch czegoś nie uszkodził podczas zamiany dysków.
To tyle jeśli chodzi o dwudniową nieobecność Rocha. W sprawach rowerowych również jest zastój, a to przez wymianę dysków, a to przez brak towarzysza do jazdy, a to przez inne okoliczności, które są mniej lub bardziej niezależne od Rocha. Dziś wyszedł na rower, pokręcił się po okolicy i wrócił do domu ze stanem licznika 15 kilometrów.
Chyba trzeba będzie wziąć urlop i odpocząć od roweru. Nie dlatego, że Roch pogniewał się na swój jednoślad, ale dlatego, że on sam jakoś nie ma tej iskierki, która motywowała go do kręcenia kilometrów. Może jakaś tygodniowa przerwa spowoduje ponowną chęć do jazdy na rowerze.
Roch pozdrawia Czytelników.
Początkowo w ruch poszły płyty DVD, ale po nagraniu pięciu płyt Roch stwierdził, że nie ma sensu nagrywać płyt, bo danych jest za dużo, a płyt i pieniędzy za mało. Zapasowy komputer byłby w sam raz, ale Roch pożyczył kartę sieciową, a bez niej nie da się połączyć komputerów w sieć. W końcu postanowił, że zamieni dyski, a potem "coś się wymyśli". I tak też zrobił. Wszystko zostało na starym dysku i czeka na kieszeń, którą Roch zakupił, a która umożliwi skopiowanie danych, o ile Roch czegoś nie uszkodził podczas zamiany dysków.
To tyle jeśli chodzi o dwudniową nieobecność Rocha. W sprawach rowerowych również jest zastój, a to przez wymianę dysków, a to przez brak towarzysza do jazdy, a to przez inne okoliczności, które są mniej lub bardziej niezależne od Rocha. Dziś wyszedł na rower, pokręcił się po okolicy i wrócił do domu ze stanem licznika 15 kilometrów.
Chyba trzeba będzie wziąć urlop i odpocząć od roweru. Nie dlatego, że Roch pogniewał się na swój jednoślad, ale dlatego, że on sam jakoś nie ma tej iskierki, która motywowała go do kręcenia kilometrów. Może jakaś tygodniowa przerwa spowoduje ponowną chęć do jazdy na rowerze.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Oboczności
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
wtorek, 18 sierpnia 2009
Krótkie wytłumaczenie
Nieobecność Rocha spowodowana jest zakupem nowego dysku i w związku z tym Roch nie wie w co ręce włożyć, ale obiecuje, że niedługo - czyli jutro - powórci.
Tymczasem Roch pozdrawia Czytelników.
Tymczasem Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Oboczności
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
niedziela, 16 sierpnia 2009
Rower nie chciał sam pedałować
Nawet dzisiaj rower nie chciał przejąć na siebie obowiązku, który musi być spełniony, aby móc jechać. Mowa, oczywiście, o pedałowaniu, które jest kluczowym elementem w procesie przemieszczania się z punktu A do punktu B. Skoro już jesteśmy przy przemieszczaniu się to Roch, w swoje święto, przemieścił się do Świerklańca, z którego pojechał do Piekar Śląskich i tam spotkał znajomego kolarza, z którym dokończył przemieszczanie się, bo w grupie raźniej.
Problem z tym kolarzem był jeden. Miał on rowerek szosowy - i o ile Roch nie odstawał od niego kooltowością sprzętu - o tyle z prędkością było gorzej. U niego dwa obroty korbą to u Rocha co najmniej dwadzieścia, a pełni szczęścia dopełniły cienkie opony i mniejsza waga.
Roch dotrzymywał tempa, ale czekał na moment, w którym płuca z niego wypadną, ale efektem tego "pościgu" jest średnia prędkość 24km/h na odcinku 40 kilometrów. Później lans w świerklanieckim parku i powrót do domu, trochę wolniejszy, ale i tak licznik nie pokazywał mniej niż 30km/h.
Cóż, mając już 25 lat można powiedzieć, że Roch nie może przekraczać granic, które do tej pory nie stanowiły dla niego najmniejszego problemu.
Tym wszystkim, którzy o Rochu pamiętali wielkie i serdeczne dzięki.
Roch pozdrawia Czytelników.
Problem z tym kolarzem był jeden. Miał on rowerek szosowy - i o ile Roch nie odstawał od niego kooltowością sprzętu - o tyle z prędkością było gorzej. U niego dwa obroty korbą to u Rocha co najmniej dwadzieścia, a pełni szczęścia dopełniły cienkie opony i mniejsza waga.
Roch dotrzymywał tempa, ale czekał na moment, w którym płuca z niego wypadną, ale efektem tego "pościgu" jest średnia prędkość 24km/h na odcinku 40 kilometrów. Później lans w świerklanieckim parku i powrót do domu, trochę wolniejszy, ale i tak licznik nie pokazywał mniej niż 30km/h.
Cóż, mając już 25 lat można powiedzieć, że Roch nie może przekraczać granic, które do tej pory nie stanowiły dla niego najmniejszego problemu.
Tym wszystkim, którzy o Rochu pamiętali wielkie i serdeczne dzięki.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Dobieszowice,
Nowe Chechło,
Piekary Śląskie,
Radzionków,
Szosa,
Świerklaniec
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
sobota, 15 sierpnia 2009
Blisko, coraz bliżej
Po kilkunastu notkach utrzymanych w tonacji "żeby się chciał tak, jak się nie chce" w końcu można napisać, że Rochowi się zachciało jeździć na rowerze. Poszedł na rower i pojechał na Dolomity, gdzie nie unikał podjazdów. Z Dolomitów pojechał do Radzionkowa i - tradycyjnie już - do Świerklańca. Tam, z racji święta, ludzi było masa i trzeba było uważać, żeby jednego z drugim nie rozjechać.
Później wrócił do domu i chciał jeszcze zrobić jakieś zdjęcia, ale już przestało mu się chcieć. W związku z tym jutro z pewnością Roch połączy rower i aparat, a może sam aparat będzie, a może spadnie deszcze i nie będzie niczego.
Roch pozdrawia Czytelników.
Później wrócił do domu i chciał jeszcze zrobić jakieś zdjęcia, ale już przestało mu się chcieć. W związku z tym jutro z pewnością Roch połączy rower i aparat, a może sam aparat będzie, a może spadnie deszcze i nie będzie niczego.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Cross Country,
Dobieszowice,
Dolomity,
Nowe Chechło,
Radzionków,
Świerklaniec
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
piątek, 14 sierpnia 2009
E-migracja, czyli o tym jak zorganizować sobie czas
Pomiędzy kolejnymi wyjściami na rower Roch zapragnął powrócić do przeszłości i to zamierzchłej przeszłości. Jako, że studia najprawdopodobniej już za Rochem więc nikt od niego nie będzie wymagał posiadania jedynie słusznego systemu operacyjnego.
Roch postanowił powrócić do Linuksa, a nawet zaszaleć i wrócić do FreeBSD, czym skutecznie zajmuje sobie wolny czas. Na obrazku widać początki instalacji FreeBSD, a dokładnie podział na partycje, tfu. slice, bo trzeba operować fachowym słownikiem.
Potem, oczywiście, poszedł na rower, bo pogoda zrobił się ładna i można było pojeździć bez obaw oto, że zaraz spadnie deszcz. Pojechał w kierunku Świerklańca, ale nie dojechał do celu. Skręcił w lewo i pojechał nad lokalne "morze", z którego wrócił do domu.
Od jutra weekend, więc Roch i pojeździ i porobi zdjęcia, oby tylko pogoda dopisała.
Roch pozdrawia Czytelników.
Roch postanowił powrócić do Linuksa, a nawet zaszaleć i wrócić do FreeBSD, czym skutecznie zajmuje sobie wolny czas. Na obrazku widać początki instalacji FreeBSD, a dokładnie podział na partycje, tfu. slice, bo trzeba operować fachowym słownikiem.
Potem, oczywiście, poszedł na rower, bo pogoda zrobił się ładna i można było pojeździć bez obaw oto, że zaraz spadnie deszcz. Pojechał w kierunku Świerklańca, ale nie dojechał do celu. Skręcił w lewo i pojechał nad lokalne "morze", z którego wrócił do domu.
Od jutra weekend, więc Roch i pojeździ i porobi zdjęcia, oby tylko pogoda dopisała.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Chechło,
Świerklaniec
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
środa, 12 sierpnia 2009
Zadłużenie kontrolowane
Deszczu ciąg dalszy, a miało być tak ładnie. Początkowo Roch nie chciał w ogóle wychodzić z domu, ale ostatecznie postanowił, że pójdzie na rower. Początkowo chciał jechać gdzieś dalej, ale skończył wycieczkę w zaprzyjaźnionym sklepie rowerowym, gdzie kupił kilka szpejów i chwilę pogadał.
Po wyjściu ze sklepu, ze stanem konta -8 PLN, okazało się, że pogoda już nie jest taka fajna i trzeba wracać do domu. Deszcz Rocha złapał kawałek od domu, co wystarczyło, aby Roch przemókł. Jeszcze drzwi się zacięły i Roch czekał na deszczu, aż ktoś mu otworzy "od środka".
W dalsze prognozy Roch nie wierzy, bo one raz się sprawdzają, a raz nie, a w dodatku powodują zacinanie się drzwi i debet u Rocha.
Roch pozdrawia Czytelników.
Po wyjściu ze sklepu, ze stanem konta -8 PLN, okazało się, że pogoda już nie jest taka fajna i trzeba wracać do domu. Deszcz Rocha złapał kawałek od domu, co wystarczyło, aby Roch przemókł. Jeszcze drzwi się zacięły i Roch czekał na deszczu, aż ktoś mu otworzy "od środka".
W dalsze prognozy Roch nie wierzy, bo one raz się sprawdzają, a raz nie, a w dodatku powodują zacinanie się drzwi i debet u Rocha.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Oboczności
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
wtorek, 11 sierpnia 2009
Popadało i przestało
Jak wczoraj Roch pisał prognozy pogody na dziś nie były zachwycające i o dziwo wszystko się sprawdziło. Od rana lał deszcz i nie było szans na rower. Więc Roch siedział w domu i nudził się niemożebnie. W końcu deszcz przestał padać i można było iść na rower, ale ulice były mokre, a w krzakach pewnie byłoby jeszcze gorzej.
Kiedy już drogi były suche to Rochowi przestało się chcieć i zakończył dzień w domu. Na jutro prognozy też nie są obiecujące więc rower ma urlop bezpłatny.
Roch pozdrawia Czytelników.
Kiedy już drogi były suche to Rochowi przestało się chcieć i zakończył dzień w domu. Na jutro prognozy też nie są obiecujące więc rower ma urlop bezpłatny.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Oboczności
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
poniedziałek, 10 sierpnia 2009
Wysłano, oby machina ruszyła
Ile można pisać CV i list motywacyjny? Zdawałoby się, że to chwila, a Rochowi zeszło trzy dni, bo brak weny w opisywaniu siebie i swoich licznych zalet. W dodatku forma ściśle określona i nie ma mowy o błyskotliwych żartach, z których Roch słynie, ale już wszystko zostało wysłane i teraz czekać na sukces, jednak nie o tym Roch chciał pisać.
Pogoda jakby się pogorszyła i trudno było (czyt. nie chciało się) jechać gdzieś dalej więc Roch, po załatwieniu sprawy w Radzionkowie wrócił do domu przez Dolomity i Repty. Trochę nadłożył drogi, ale przynajmniej pojeździł, bo od jutra znowu zapowiadają deszcze i burze.
Roch pozdrawia Czytelników.
Pogoda jakby się pogorszyła i trudno było (czyt. nie chciało się) jechać gdzieś dalej więc Roch, po załatwieniu sprawy w Radzionkowie wrócił do domu przez Dolomity i Repty. Trochę nadłożył drogi, ale przynajmniej pojeździł, bo od jutra znowu zapowiadają deszcze i burze.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Dolomity,
Radzionków,
Repty
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
niedziela, 9 sierpnia 2009
Kolejny "dzień zdjęciowy"
Początkowo Roch chciał wziąć z sobą aparat, ale w końcu postanowił iść sam, bo chciał trochę pojeździć, a z plecakiem to i niewygodnie i mokro na plecach. Roch pojechał do Świerklańca i stamtąd przez las do Radzionkowa, zahaczając o Dobieszowice.
Później jeszcze podskoczył na Dolomity i trochę pokręcił się po krzakach i skierował się ku domowi. Jednak chcąc "dokręcić" kilka kilometrów jechał okrężną drogą.
I trafił na takie cacko, która stało sobie zaparkowane na chodniku. Fajne autko, ale nie na polskie drogi. Roch oblizał się, pomarzył, że "..może kiedyś.." i pojechał do domu.
Kilometrów udało się zrobić 40, co jest dobrym znakiem, bo na koniec miesiąca może uda się zrobić jakąś okrągłą liczbę.
Roch pozdrawia Czytelników.
Później jeszcze podskoczył na Dolomity i trochę pokręcił się po krzakach i skierował się ku domowi. Jednak chcąc "dokręcić" kilka kilometrów jechał okrężną drogą.
I trafił na takie cacko, która stało sobie zaparkowane na chodniku. Fajne autko, ale nie na polskie drogi. Roch oblizał się, pomarzył, że "..może kiedyś.." i pojechał do domu.
Kilometrów udało się zrobić 40, co jest dobrym znakiem, bo na koniec miesiąca może uda się zrobić jakąś okrągłą liczbę.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Cross Country,
Dobieszowice,
Dolomity,
Radzionków,
Świerklaniec
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
sobota, 8 sierpnia 2009
Bociek, ten co dzieci przynosi
Roch pojechał do Świerklańca. Wziął z sobą aparat, bo trzeba pielęgnować nową pasję. Poza pielęgnacją nowej pasji Roch liczył na jakieś ładne zdjęcia, niekoniecznie przyrody, drzew i krzaków. Początkowo chciał pojechać między ludzi i tam - mając nadzieje, że nikt nie wepcha się w kadr - zrobić kilka zdjęć jakichś budynków.
Jednak wybrał się na tamę, bo może tam jakieś łabędzia "złapie", albo innego ptaka. Okazało się, że na tamie dumnie epatował swym jestestwem bocian, nasz polski bocian, który od lat przynosi dzieci, a przynajmniej zwiastuje ich nadejście. Fakt, że objawił się Rochowi nie zwiastuje nadejścia małego Rocha, bo i z kim? Z bocianem? Niestety uciekł.
Roch wyjął aparat, a bociek ewidentnie zrozumiał, że ma ładnie ustawić się do zdjęcia. Nie dość, że ładnie się ustawił to i ładnie poleciał, co można zobaczyć na zdjęciach. Ze Świerklańca Roch udał się do domu, ciekawość jak wyglądają zdjęcia była silniejsza niż chęć jeżdżenia.
Zresztą sami oceńcie, Czcigodni:
Oczywiście, gdyby pokaz nie działał to można kliknąć w link: Bociek.
Roch pozdrawia Czytelników.
Jednak wybrał się na tamę, bo może tam jakieś łabędzia "złapie", albo innego ptaka. Okazało się, że na tamie dumnie epatował swym jestestwem bocian, nasz polski bocian, który od lat przynosi dzieci, a przynajmniej zwiastuje ich nadejście. Fakt, że objawił się Rochowi nie zwiastuje nadejścia małego Rocha, bo i z kim? Z bocianem? Niestety uciekł.
Roch wyjął aparat, a bociek ewidentnie zrozumiał, że ma ładnie ustawić się do zdjęcia. Nie dość, że ładnie się ustawił to i ładnie poleciał, co można zobaczyć na zdjęciach. Ze Świerklańca Roch udał się do domu, ciekawość jak wyglądają zdjęcia była silniejsza niż chęć jeżdżenia.
Zresztą sami oceńcie, Czcigodni:
Oczywiście, gdyby pokaz nie działał to można kliknąć w link: Bociek.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Nowy Album,
Świerklaniec
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
piątek, 7 sierpnia 2009
I co tu napisać?
Wcale nie chodzi o to co napisać na blogu, bo tu zawsze jest o czym pisać. Bardziej chodzi o "oficjalną" stronę życia, czyli o CV i list motywacyjny. Dalszych szczegółów Roch nie zdradzi, bo nie chce zapeszyć.
Wczorajszej notki, o ile Roch pamięta, nie było ze względu na kolejny zanik pamięci spowodowany nadawaniem przez Telewizję, za przeproszeniem, Publiczną starych seriali. Wczoraj kolejny odcinek Tulipana, a dziś ponownie dzielny Porucznik Borewicz.
Poza tym, że Roch siedzi przed telewizorem to jeszcze jeździ na rowerze. Pogoda jest ładna więc szkoda siedzieć w domu. Aparat na razie odpoczywa, ale przed Rochem kolejny weekend i w końcu może uda się zrobić jakieś zdjęcia, ale już nie obiecuje, bo ostatnio wyszło jak wyszło.
Roch pozdrawia Czytelników.
Wczorajszej notki, o ile Roch pamięta, nie było ze względu na kolejny zanik pamięci spowodowany nadawaniem przez Telewizję, za przeproszeniem, Publiczną starych seriali. Wczoraj kolejny odcinek Tulipana, a dziś ponownie dzielny Porucznik Borewicz.
Poza tym, że Roch siedzi przed telewizorem to jeszcze jeździ na rowerze. Pogoda jest ładna więc szkoda siedzieć w domu. Aparat na razie odpoczywa, ale przed Rochem kolejny weekend i w końcu może uda się zrobić jakieś zdjęcia, ale już nie obiecuje, bo ostatnio wyszło jak wyszło.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Chechło,
Dobieszowice,
Nowe Chechło,
Świerklaniec
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
środa, 5 sierpnia 2009
To se ne vrati
W końcu Roch wyszedł na rower choć pogoda nie zapowiadała się na dłuższą wycieczkę. Bojąc się, że zmoknie Roch trzymał się blisko domu tak, aby móc szybko uciec do domu gdyby jednak miało padać. Roch podjechał pod Pniowiec i wrócił.
Okazuje się, że z zachmurzonego nieba wcale nie musi padać, o czym Roch przekonuje się przy każdym spojrzeniu w okno. Co prawda słońca nie widać, ale deszczu też nie ma. Jednak Roch, wraz z upływającymi wiosnami, staje się coraz bardziej strachliwy. I pomyśleć, że kiedyś mógł przejechać 40km w deszczu. "To se ne vrati", jak to mówią.
Roch pozdrawia Czytelników.
Okazuje się, że z zachmurzonego nieba wcale nie musi padać, o czym Roch przekonuje się przy każdym spojrzeniu w okno. Co prawda słońca nie widać, ale deszczu też nie ma. Jednak Roch, wraz z upływającymi wiosnami, staje się coraz bardziej strachliwy. I pomyśleć, że kiedyś mógł przejechać 40km w deszczu. "To se ne vrati", jak to mówią.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Pniowiec
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
wtorek, 4 sierpnia 2009
Niebo zaszło chmurami
Kolejny dzień bez roweru. Tym razem pogoda pokrzyżowała Rochowi rowerowe plany. Niebo zaszło chmurami, ochłodziło się i zrobiło się jakoś tak szaro. Wiadomo, że każda wymówka jest dobra, a szczególnie w ostatnich tygodniach, bo Rochowi nie chce się jeździć jak nie ma słońca, a jak jest to też nie jest dobrze.
Z racji tego, że Roch siedział w domu to dłubał przy nowym wyglądzie bloga i, kto miał szczęście, to trafił na nowy wygląd, a kto nie miał to nie zobaczył tego, co Roch spłodził. Jeszcze trochę i będzie można otwierać szampana.
Jutro pogoda ma być ładniejsza, więc może Rochowi się zachce.
Roch pozdrawia Czytelników.
Z racji tego, że Roch siedział w domu to dłubał przy nowym wyglądzie bloga i, kto miał szczęście, to trafił na nowy wygląd, a kto nie miał to nie zobaczył tego, co Roch spłodził. Jeszcze trochę i będzie można otwierać szampana.
Jutro pogoda ma być ładniejsza, więc może Rochowi się zachce.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Oboczności
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
poniedziałek, 3 sierpnia 2009
Orła cień i kilka innych zmian
Monotonność kolorystyczna bloga zaczęła powoli przytłaczać Rocha. W związku z tym Roch wprowadził w życie plan roboczo nazwanym "odświeżamy bloga", który to plan ma na celu rozjaśnienie "skórki". Być może wtedy powieje świeżością.
Poza planami organizacyjnymi Roch poszedł zrobić jakieś zdjęcia, bo obiecuje i obiecuje i słowa nie dotrzymuje. Poszedł gdzieś "w pola" bez jasno określonego celu i pewnie dlatego wrócił do domu z kilkoma zdjęciami, które w ogóle zasługują na przestrzeń dyskową. Widać nie był to dzień Rocha.
Po powrocie zasiadł do komputera i zagłębiając się w lekturze portalu Szeroki Kadr, w którym jest masa zdjęć zapierających dech w piersiach, a także kącik dla początkujących, w którym omawiane są podstawy. W sam raz dla Rocha.
I na zakończenie Roch zachęci wszystkich czytających do odwiedzenia strony poświęconej fotografii lotniczej, prowadzoną przez - jak sam o sobie pisze - Świra Lotniczego. Warto poświęcić kilka chwil, bo na prawdę warto: Hesja.
A jutro rower, o ile pogoda pozwoli, a jak nie to Roch zabierze się za zmianę wyglądu, czyli odświeżanie bloga. Może całe przedsięwzięcie uda się.
Roch pozdrawia Czytelników.
Poza planami organizacyjnymi Roch poszedł zrobić jakieś zdjęcia, bo obiecuje i obiecuje i słowa nie dotrzymuje. Poszedł gdzieś "w pola" bez jasno określonego celu i pewnie dlatego wrócił do domu z kilkoma zdjęciami, które w ogóle zasługują na przestrzeń dyskową. Widać nie był to dzień Rocha.
Po powrocie zasiadł do komputera i zagłębiając się w lekturze portalu Szeroki Kadr, w którym jest masa zdjęć zapierających dech w piersiach, a także kącik dla początkujących, w którym omawiane są podstawy. W sam raz dla Rocha.
I na zakończenie Roch zachęci wszystkich czytających do odwiedzenia strony poświęconej fotografii lotniczej, prowadzoną przez - jak sam o sobie pisze - Świra Lotniczego. Warto poświęcić kilka chwil, bo na prawdę warto: Hesja.
A jutro rower, o ile pogoda pozwoli, a jak nie to Roch zabierze się za zmianę wyglądu, czyli odświeżanie bloga. Może całe przedsięwzięcie uda się.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Oboczności
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
niedziela, 2 sierpnia 2009
Święto narodowe, czyli nasz Tour
Stało się. Długo oczekiwany 66. Tour de Pologne został oficjalnie zainaugurowany w Warszawie i przez najbliższe siedem dni Roch będzie przyklejony do telewizora lub monitora, w zależności w którym miejscu będzie obszerniejsza transmisja z wyścigu. Znając życie to na TVP nie ma co liczyć, bo 20 minutowa transmisja, poprzecinana wywiadami musi ustąpić programom misyjnym typu Plebania, czy Klan.
Równolegle z Tour'em Roch będzie miał swój mały tour, który dziś obejmował Dolomity i Repty. Słońce grzało, Roch czuł się jakby pokonywał sto kilometrów, ale licznik wskazywał coś innego. Dziś tylko 20km, ale za to po lesie i korzeniach, więc Roch czuje się wytrzęsiony. Trzeba też wybrać się na jakieś rowerowe zdjęcia, ale o tym to kiedy indziej.
Roch pozdrawia Czytelników.
Równolegle z Tour'em Roch będzie miał swój mały tour, który dziś obejmował Dolomity i Repty. Słońce grzało, Roch czuł się jakby pokonywał sto kilometrów, ale licznik wskazywał coś innego. Dziś tylko 20km, ale za to po lesie i korzeniach, więc Roch czuje się wytrzęsiony. Trzeba też wybrać się na jakieś rowerowe zdjęcia, ale o tym to kiedy indziej.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Cross Country,
Dolomity,
Repty
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
sobota, 1 sierpnia 2009
Jest czterdzieści, ale nie zdjęć
Wczoraj Roch obiecał, że dziś dostarczy czterdzieści zdjęć, ale obietnicy nie dotrzymał. Wybrał rower i kolejną przejażdżkę do Świerklańca. Podobnie jak wczoraj pojechał "na około", bo w sierpniu wypadałoby zrobić trochę więcej kilometrów niż w minionych miesiącach.
Licznik ponownie pokazał 40km, więc miesiąc zaczął się optymistycznie i jak tak dalej pójdzie to miesiąc może zakończyć się jakimś okrągłym wynikiem, ale pogoda pewnie na to nie pozwoli. Sprawdzone źródła już zapowiadają, że od poniedziałku pogoda się popsuje, a temperatura spadnie o 10°C.
Jak sierpień się potoczy to okaże się ostatniego dnia, a póki co Roch odlicza dni do urodzin.
Roch pozdrawia Czytelników.
Licznik ponownie pokazał 40km, więc miesiąc zaczął się optymistycznie i jak tak dalej pójdzie to miesiąc może zakończyć się jakimś okrągłym wynikiem, ale pogoda pewnie na to nie pozwoli. Sprawdzone źródła już zapowiadają, że od poniedziałku pogoda się popsuje, a temperatura spadnie o 10°C.
Jak sierpień się potoczy to okaże się ostatniego dnia, a póki co Roch odlicza dni do urodzin.
Roch pozdrawia Czytelników.
Labels:
Cross Country,
Dobieszowice,
Nowe Chechło,
Radzionków,
Świerklaniec
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
Subskrybuj:
Posty (Atom)