niedziela, 28 grudnia 2014

Mroźny rower!

No i niespodzianka na konie roku; Roch zmobilizował się, a w zasadzie został zmobilizowany do wyjścia na rower. Wszystko zaczęło się rano kiedy to Roch, wracając z Rodzinką z Olsztyna (rejon jurajski) zagaił, że pojeździłby sobie na rowerze i Żonka podłapała temat.

- "No to na co czekasz?" - Powiedziała do Rocha.
- "No ale nie mam się w co ubrać" - Odpowiedział wymigując się.
- "Załóż jeansy i idź" - Ripostowała.
- "Ale jak to?!" - mówił - "nie będę wyglądał PRO"
- "To chcesz pojeździć, czy wylansować się" - Pytała Rocha.
- "No pojeździć, ale też lansować się" - Powiedział.

W końcu rozmowa otarła się o nienaładowany GPS, zimno i ogólne nie chce mi się. Jednak ziarno rowerowania zostało zasiane w Rocha głowie. Jechał i myślał i tak po powrocie do domu w końcu się zebrał i znalazł w przepastnej szafie swoje stare rowerowe ubranie. Nawet pasowało, biorąc pod uwagą sytą Wigilię (2013 i 2014).

Roch szybko założył to co wygrzebał z szafy i poszedł pojeździć; trochę się bał, czy będzie mu ciepło. Przyzwyczajony do tego, że w aucie może sobie regulować temperaturę miał obawy czy na rowerze wytrzyma jakikolwiek dystans. Po kilkunastu metrach jednak okazało się, że zimno nie jest, a nogi które są w ciągłym ruchu "samonagrzewają" się więc problem sam się rozwiązał.

Odległość nie jest oszałamiająca, ale jak na zimowy rower po przerwie, lekko licząc, 5-o letniej to i tak spory wynik. Zresztą można wszystko zobaczyć na Stravie (nienaładowany GPS Roch zastąpił tabletem)
Roch pozdrawia Czytelników.

piątek, 26 grudnia 2014

No i po świętach

Jak to się mówi "święta, święta i po świętach". Z świąt pozostało tylko +2 kg na wadze i prezenty z których Roch cieszy się niezmiernie. Od Żonki dostał zestaw płyt Tarji Turunen i teraz może się chwalić kompletem (no prawie, bo brakuje mu jeszcze jednej, ale już nad tym pracuje). Od Mamy słodkości, a od Teściowej słodkości + drobny upominek. Co do Świąt to chyba takie miały być, nie licząc braku śniegu, ale ten zaczął w ostatnim czasie padać.

Ale Święta zbliżają się ku końcowi i pora wracać do normalności, choć nie do końca albowiem Roch ma dużo urlopu więc do pracy idzie w okolicach 5 stycznia, a więc będzie to taka normalna nienormalność. Zapewne powrót do pracy będzie ciężki i nieznośny, ale póki co Roch się tym nie martwi; bardziej martwi go fakt tycia (pewnie dlatego, że żre jak świnia), a także pierwsza krew na wardze Michaśki. Wczoraj w ferworze walki Mała przywaliła w kierownicę swojego rowerka i pojawiła się krew, ale skończyło się tylko na rozciętej wardze, a nie na wybitych zębach. Trochę płaczu, trochę strachu i Młoda wróciła do zabawy. Na szczęście można ogłosić happy end, choć warga jeszcze jest śliwkowa.

Dziś natomiast spadł pierwszy śnieg, który dla Roch był drugim śniegiem ponieważ pierwszy śnieg przeżył on w Bytomiu jadąc do pracy. Niemniej jednak dla Michaśki był to pierwszy śnieg, który mogła świadomie dotknąć. Nie było go zbyt wiele, ale zawsze to coś. Na początku ostrożnie postawiła stopę na białym puchu, a potem już poszło gładko. Widać, że śnieg spodobał się Miśce, tylko czy spadnie go na tyle żeby mogła się nim nacieszyć. Według prognoz ma być biało, ale jak bardzo tego nie wie nikt.

Z białymi pozdrowieniami,
Roch.

wtorek, 23 grudnia 2014

Tuż przed Świętami

No i mamy ten okres, który nazywamy przedświątecznym. Można go poznać po tym, że na parkingach przed supermarketami są kroki, a ludzie są dla siebie nieuprzejmi bardziej niż kiedykolwiek, ale do rzeczy. Roch chciał napisać, że do świat jest przygotowany. W pracy wziął urlop, aż do Nowego Roku, a nawet ciut dłużej. Porządki też już są na ukończeniu; w zasadzie zostało tylko ugotować parę potraw i można uznać, ze Święta zostały oficjalnie zainaugurowane. Milowym krokiem do rozpoczęcia Świat był też zakup choinki. Oczywiście żywej i dużej. Obecny w pokoju model ma 2.70 metra i żeby postawić ją do pionu Roch musiał złamać czubek lub szpic, zależy jak kto nazywa ten element na szczycie choinki.

Ale drzewko stoi i wszystkim się podoba. Nie chwaląc się Roch trzeci raz z rzędu kupił fajną choinkę z której i on sam jest zadowolony. Prezenty też już kupione, na szczęście Roch zna swoją Żonkę na tyle dobrze, że wie co jej kupić i nie musi wpisywać w Google frazy "jaki prezent kupić żonie". Więc teraz pozostało tylko czekać na pierwszą gwiazdkę i rodzinne święta.

Łyżką dziegciu w tej beczce miodu jest fakt, że święta nie będą białe, a Roch tak chciał wyjść z Misią przed dom i ulepić bałwana. Jest jednak nadzieja, że Nowy Rok będzie biały i wtedy upragniony bałwan stanie przed domem z dwoma węgielkami i marchewką.

Korzystając z okazji Roch pragnie też złożyć życzenia wszystkiego co najlepsze, spokojnych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia w gronie rodzinnym, no i białych (może jeszcze Pani Zima zdąży). I nie przejmujcie się wagą - są takie dni w roku, że można sobie pozwolić na obżarstwo. Przynajmniej będzie można sobie postanowić, że "od Nowego Roku mniej jem". I tego Roch będzie się trzymał.

Roch pozdrawia Czytelników.