No i stało się. Rząd łaskawie odblokował lasy i poluzował kagańca. Więc wszyscy ruszyli w las żeby zażyć odrobinę swobody i świeżego powietrza. A przede wszystkim ruchu, bo tego w ostatnim czasie brakowało najbardziej. Tak więc i Roch pojechał w las. Z Żonką oczywiście. Oboje unikali kontaktów z innymi, więc zapuścili się w głęboki las, tam gdzie nikomu nie chce się jeździć.
I, faktycznie, tam było pusto, nie było biegających dzieci, czy spacerujących z psami. Przez weekend kilometrów wyszło ze 30, ale póki co Roch nie ma tego jak zaprezentować. Strava została skasowana, bo i tak Roch ma Garmina, a z segmentów nie korzysta. W dalszym ciągu pisze swoje rozwiązanie do statystyk (i bloga przy okazji), ale jeszcze trochę trzeba tam zrobić. Więc póki co będą jakiś foteczki z cyferkami.
Zawsze też można wpaść na fanpage, tam też pewnie coś będzie wrzucone. Aktywność została odblokowana, więc Roch zamierza korzystać z tego przywileju cały czas. W masce, choć w lesie jej nie używa, bo to akurat Rochowi nie przeszkadza. Zbliża się długi weekend, więc pewnie wpadnie jakaś dłuższa przejażdżka. Może do Olsztyna, bo dawno nic w tamtym kierunku nie było.
Tak czy inaczej Roch wraca do aktywności.
Roch pozdrawia Czytelników.
wtorek, 28 kwietnia 2020
Weekend odblokowany!
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
piątek, 24 kwietnia 2020
Siodełko rowerowe XLC SA-M03
Wydarzenia z ostatnich miesięcy pokazują, że nie można być niczego pewnym. Jeszcze nie tak dawno Roch testował plecak, sztycę, kierownicę, a nawet dzwonek żeby później zamknąć rower w garażu, a siebie w domu. Chińska, nomen omen, klątwa mówi "obyś żył w ciekawych czasach" i w takich właśnie przyszło nam się odnaleźć. Jednak ciekawe czasy nie mogą sparaliżować bloga i Rocha.
Sprzęt do tej recenzji Roch dostał już dość dawno, ale nie chcąc narażać się na konsekwencje, wstrzymał się z recenzją do momentu odmrożenia nakazów i zaleceń, a skoro te zostały zdjęte to Roch może śmiało wsiąść na siodełko i pedałować. I właśnie o siodełku będzie ta recenzja, a dokładnie o siodełku rowerowym XLC SA-M03.
Na pierwszy rzut oka siodełko wygląda ładnie. Czarna syntetyczna skóra ładnie komponuje się z błyszczącymi bokami, na których jest napis XLC. Na wierzchu siodełka nie widać szwów, więc całość jest wręcz minimalistyczna, co Rochowi bardzo się podoba. Nie jest krzykliwe, ale w dotyku jest miłe i przyjemne. W przedniej części, na "nosku" mamy wstawkę antypoślizgową, która zapobiega przesuwaniu się podczas podjazdów.
Oczywiście mamy też otwór odciążający zapobiegający zbytniemu naciskowi na krocze, co jest kluczowe nie tylko podczas długich wypadów. Lepiej zadbać o tę część ciała; to zaprocentuje w przyszłości. Pręty w testowanym siodełku były chromowo-molibdenowe i miały praktyczną podziałkę umożliwiającą precyzyjne dobranie pozycji "przód-tył".
Na zakończenie warto wspomnieć, że siodełko - zgodnie z najnowszymi trendami - jest krótsze, ale to wręcz jest zaletą o czym Roch napisze w dalszej części.
Testowane siodełko, jak już Roch wspomniał, miało konstrukcję CroMo. Poniżej pozostałe parametry:
Siodełko na rowerze prezentuje się całkiem nieźle. Oczywiście wygląd to rzecz gustu, ale Rochowi osobiście bardzo się podoba jego minimalistyczny styl. Nie ma tutaj wielkich napisów, kontrastujących kolorów. Wszystko jest stonowane, ale wcale nie nudne. Detale takie jak antypoślizgowy nosek, czy boczne napisy XLC dodają mu smaczku. Dodatkowo perforacje na wierzchniej części siodełka rozkładają się symetrycznie, podobnie jak boczne paski. Dla Rocha takie szczegóły są ważne, być może inni nie przywiązują do tego wagi, a chodzi im bardziej o to jak się na nim jeździ.
A jeździ się bardzo dobrze. Rocha poprzednie siodełko, Fizik Nisenne, było długie, nie miało otworu odciążającego i było twarde. Siodełko od XLC ma otwór, jest krótkie i jest nieznacznie "mniej twarde", ale akurat Rochowi twarde siodełka pasują. Otwór jest wręcz fenomenalny, choć od dawna jest stosowany, to Roch dopiero teraz odkrył jego zalety. Po wyregulowaniu siodełka komfort jest bardzo dobry.
Jego długość jest zaletą - nic nie wystaje z przodu, a podpiera dokładnie to co ma podpierać. Nie ma się uczucia, że zaraz spadnie się z niego, albo przy mocniejszym hamowaniu nagle siodełko się skończy. Antypoślizgowy nosek też działa, bo podczas mocniejszego pedałowania, na podjazdach, nie ma się wrażenia, że z każdym naciśnięciem na pedały jesteśmy coraz bliżej kierownicy.
I to wszystko składa się w jedną całkiem zgrabną całość, a dzięki długości i otworowi nie ma się uczucia odrętwienia, a więc ukrwienie prostaty jest znacznie lepsze, a to gwarantuje zdrowie w przyszłości.
Patrząc na te wszystkie zalety trudno nie oprzeć się wrażeniu, że siodełko rowerowe XLC SA-M03 ma same zalety. Nowoczesny projekt uwzględniający trendy, otwór na całej długości siodełka, czy wygląd, który Rochowi bardzo się spodobał. Do tego konstrukcja uniwersalna, która sprawdzi się zarówno na szosie jak i na MTB.
Do głównych zalet należy antypoślizgowy nosek, który zapobiega przesuwaniu się podczas podjazdów, otwór odciążający, który jest na całej długości siodełka i minimalistyczny wygląd. Choć to ostatnie to mocno subiektywna sprawa, a ponieważ o gustach się nie dyskutuje to Roch zaznaczy tylko, że jemu to siodło bardzo się podoba.
Nie można też zapomnieć o takich detalach jak podziałka do regulacji "przód-tył", która ułatwia optymalne ustawienie siodełka, czy bezszwowa konstrukcja. Wszystko to powoduje, że siodełko rowerowe XLC SA-M03 to kolejna udana konstrukcja. Jeśliby chcieć się przyczepić do czegoś to można zauważyć, że boki siodełka nie są chronione przed otarciami spowodowanymi - na przykład - oparciem roweru o mur, ale to szukanie dziury w całym. Równie dobrze można uznać, że nie jest zabezpieczone przed upadkiem, ale przecież pewnych spraw nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
Dla Rocha to siodełko ma 5/5. Szczególnie, że jego długość umożliwia swobodne manewrowanie na zjazdach.
Artykuł powstał przy współpracy z rowertour.com - sklep rowerowy online i XLC parts
Sprzęt do tej recenzji Roch dostał już dość dawno, ale nie chcąc narażać się na konsekwencje, wstrzymał się z recenzją do momentu odmrożenia nakazów i zaleceń, a skoro te zostały zdjęte to Roch może śmiało wsiąść na siodełko i pedałować. I właśnie o siodełku będzie ta recenzja, a dokładnie o siodełku rowerowym XLC SA-M03.
Jakość wykonania
Na pierwszy rzut oka siodełko wygląda ładnie. Czarna syntetyczna skóra ładnie komponuje się z błyszczącymi bokami, na których jest napis XLC. Na wierzchu siodełka nie widać szwów, więc całość jest wręcz minimalistyczna, co Rochowi bardzo się podoba. Nie jest krzykliwe, ale w dotyku jest miłe i przyjemne. W przedniej części, na "nosku" mamy wstawkę antypoślizgową, która zapobiega przesuwaniu się podczas podjazdów.
Oczywiście mamy też otwór odciążający zapobiegający zbytniemu naciskowi na krocze, co jest kluczowe nie tylko podczas długich wypadów. Lepiej zadbać o tę część ciała; to zaprocentuje w przyszłości. Pręty w testowanym siodełku były chromowo-molibdenowe i miały praktyczną podziałkę umożliwiającą precyzyjne dobranie pozycji "przód-tył".
Na zakończenie warto wspomnieć, że siodełko - zgodnie z najnowszymi trendami - jest krótsze, ale to wręcz jest zaletą o czym Roch napisze w dalszej części.
Dane techniczne
Testowane siodełko, jak już Roch wspomniał, miało konstrukcję CroMo. Poniżej pozostałe parametry:
- Przeznaczenie: MTB/szosa
- Odmiana: siodełko unisex
- Pozycja: sportowa
- Materiał prętów: cro-mo
- Materiał wypełniający: pianka absorbująca wstrząsy
- Materiał zewnętrzny: skóra syntetyczna
- Pokrycie zewnętrzne czarne, bezszwowe
- Wstawka antypoślizgowa w przedniej części
- Nowoczesne, krótsze siodełko
- Długość: 244 mm
- Szerokość: 148 mm
- Kolor: czarny
- Waga: 211g
Wrażenia z użytkowania
Siodełko na rowerze prezentuje się całkiem nieźle. Oczywiście wygląd to rzecz gustu, ale Rochowi osobiście bardzo się podoba jego minimalistyczny styl. Nie ma tutaj wielkich napisów, kontrastujących kolorów. Wszystko jest stonowane, ale wcale nie nudne. Detale takie jak antypoślizgowy nosek, czy boczne napisy XLC dodają mu smaczku. Dodatkowo perforacje na wierzchniej części siodełka rozkładają się symetrycznie, podobnie jak boczne paski. Dla Rocha takie szczegóły są ważne, być może inni nie przywiązują do tego wagi, a chodzi im bardziej o to jak się na nim jeździ.
A jeździ się bardzo dobrze. Rocha poprzednie siodełko, Fizik Nisenne, było długie, nie miało otworu odciążającego i było twarde. Siodełko od XLC ma otwór, jest krótkie i jest nieznacznie "mniej twarde", ale akurat Rochowi twarde siodełka pasują. Otwór jest wręcz fenomenalny, choć od dawna jest stosowany, to Roch dopiero teraz odkrył jego zalety. Po wyregulowaniu siodełka komfort jest bardzo dobry.
Jego długość jest zaletą - nic nie wystaje z przodu, a podpiera dokładnie to co ma podpierać. Nie ma się uczucia, że zaraz spadnie się z niego, albo przy mocniejszym hamowaniu nagle siodełko się skończy. Antypoślizgowy nosek też działa, bo podczas mocniejszego pedałowania, na podjazdach, nie ma się wrażenia, że z każdym naciśnięciem na pedały jesteśmy coraz bliżej kierownicy.
I to wszystko składa się w jedną całkiem zgrabną całość, a dzięki długości i otworowi nie ma się uczucia odrętwienia, a więc ukrwienie prostaty jest znacznie lepsze, a to gwarantuje zdrowie w przyszłości.
Podsumowanie
Patrząc na te wszystkie zalety trudno nie oprzeć się wrażeniu, że siodełko rowerowe XLC SA-M03 ma same zalety. Nowoczesny projekt uwzględniający trendy, otwór na całej długości siodełka, czy wygląd, który Rochowi bardzo się spodobał. Do tego konstrukcja uniwersalna, która sprawdzi się zarówno na szosie jak i na MTB.
Do głównych zalet należy antypoślizgowy nosek, który zapobiega przesuwaniu się podczas podjazdów, otwór odciążający, który jest na całej długości siodełka i minimalistyczny wygląd. Choć to ostatnie to mocno subiektywna sprawa, a ponieważ o gustach się nie dyskutuje to Roch zaznaczy tylko, że jemu to siodło bardzo się podoba.
Nie można też zapomnieć o takich detalach jak podziałka do regulacji "przód-tył", która ułatwia optymalne ustawienie siodełka, czy bezszwowa konstrukcja. Wszystko to powoduje, że siodełko rowerowe XLC SA-M03 to kolejna udana konstrukcja. Jeśliby chcieć się przyczepić do czegoś to można zauważyć, że boki siodełka nie są chronione przed otarciami spowodowanymi - na przykład - oparciem roweru o mur, ale to szukanie dziury w całym. Równie dobrze można uznać, że nie jest zabezpieczone przed upadkiem, ale przecież pewnych spraw nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
Dla Rocha to siodełko ma 5/5. Szczególnie, że jego długość umożliwia swobodne manewrowanie na zjazdach.
Artykuł powstał przy współpracy z rowertour.com - sklep rowerowy online i XLC parts
Labels:
Rowertour.com,
SA-M03,
Siodełko,
Test,
XLC
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
czwartek, 9 kwietnia 2020
Chomikowanie. To nam zostało.
Jeszcze niedawno Roch pedałował lasami i polanami zachowując higienę jazdy i bezpieczeństwo, ale splot durnych decyzji spowodował, że teraz sama myśl o rowerze może zakończyć się mandatem. Nasza dzielna policja czuwa nad naszym bezpieczeństwem, ale bardziej nad swoim budżetem. Tak więc pozostało jedynie wpiąć rower w trenażer i zacząć pedałować w miejscu, nie koniecznie w domu. Można oszukiwać system i pedałować na zewnątrz, ale nie przemieszczać. Trzeba sobie radzić, a paradoksalnie bardziej niż z COVIDem trzeba walczyć z państwem, które swoimi decyzjami często wywołuje chaos i zdezorientowanie. Roch się z tym nie zgadza i uważa, że pedałowanie w lesie, w samotności, czyli tak jak pierwsza wersja zakładał powinno być dozwolone. Jednak nie chcąc wspierać budżetu dzielnej policji Roch wpiął rower w trenażer i chomikuje.
Jednak tym razem zrezygnował ze Zwifta i komputera, jedynie zegarek i czujniki prędkości i kadencji. I z tym zestawem idzie mu całkiem nieźle, przedwczoraj przejechał 5 kilometrów, a wczoraj nakręcił całe 10 kilometrów. Jednak kres pedałowania w miejscu szybko się zbliża i pewnie po godzinie Rochowi się zacznie nudzić. Jednak bariera psychologiczna godzinnego pedałowania jest nie do przeskoczenia.
Tak, czy inaczej oby po Świętach rząd poszedł po rozum do głowy i odblokował lasy. #WolneLasy
Roch pozdrawia Czytelników.
Jednak tym razem zrezygnował ze Zwifta i komputera, jedynie zegarek i czujniki prędkości i kadencji. I z tym zestawem idzie mu całkiem nieźle, przedwczoraj przejechał 5 kilometrów, a wczoraj nakręcił całe 10 kilometrów. Jednak kres pedałowania w miejscu szybko się zbliża i pewnie po godzinie Rochowi się zacznie nudzić. Jednak bariera psychologiczna godzinnego pedałowania jest nie do przeskoczenia.
Tak, czy inaczej oby po Świętach rząd poszedł po rozum do głowy i odblokował lasy. #WolneLasy
Roch pozdrawia Czytelników.
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
Subskrybuj:
Posty (Atom)