Przeszukując mapę — najczęściej na Komoot — Roch wynajduje różne dziwne miejsca, do których chciałby pojechać. Od dawna chodziło za nim jedno z takich miejsc. Zaczęło się od map Google, w którym też jest ono oznaczone, potem utrwaliło się ono w starym Locus Map, a teraz trafił na nie w niezastąpionym Komoot. Nie dość, że na każdej mapie trafiał na to miejsce, to jeszcze pokazało się ono w aplikacji Traseo. Ktoś już tam pojechał, a przecież to Roch chciał tam jechać pierwszy. Jedno to miejsce jest publiczne i każdy może tam pojechać, w końcu to airstrip, czyli lądowisko. Takie aeroklubowe, ale lądowisko.