poniedziałek, 28 grudnia 2015

Pedałowanie, podsumowanie i wyjaśnienia

Zaległości ciąg dalszy, ale tym razem wszystko jest usprawiedliwione. Jednak od początku. Co bardziej uważni Czytelnicy bloga mogli wywnioskować, że Roch wraz z Żonką spodziewają się drugiego dziecka. Jednak - o ile Roch pamięta - nie podawał on konkretnego terminu kiedy ma to się wydarzyć. I tak Roch sobie pracował, czasem pedałował i czekali na to drugie dziecko.

Ulubiona pozycja Rocha; balansowanie na krawędzi.
Koniec końców się doczekali. Niedawno na Świat przyszedł Roch Junior, czyli Staś. Oczywiście nie obyło się bez zamieszania, poplątania i nerwów, ale tak to już u Rocha bywa. Nic nie może odbyć się na spokojnie. Cała akcja zamknęła się w niecałych dwóch godzinach, łącznie z dojazdem (z uwagi na kodeks drogowy Roch nie napisze nic więcej), a niewiele brakowało a Roch nie zdążył by na narodziny syna, który rodził się cztery sale dalej. Tak się Żonka przyłożyła, że nawet lekarze się dziwili.

Jednak wszystko zakończyło się powodzeniem i Roch miał kolejny prezent. Po Michasi urodzonej dzień przed Dniem Ojca teraz urodził się Staś na dwa dni przed Wigilią i dokładnie 2.5 roku po Michalinie. Koincydencja dat chyba nie jest przypadkowa, ale Roch nie wierzy w numerologię i te inne sprawy. Faktem jest, że Rochowi urodził się syn i teraz ma uroczą parkę, która później się zbuntuje, będzie miała swoje życie i ogólnie Rocha będą mieli na starego zgreda "nie znającego się".

Jednak Rochowi nie będzie to przeszkadzało albowiem zanim bunt nastąpi to sprawi sobie szosówkę i bunt dzieci przepedałuje na rowerze lub w inny sposób przetrwa. Jak też obiecał nie będzie już chwalił się Stravą czy innym Endomondo. Obecnie jest na etapie przygotowywania zbiorczych statystyk za mijający już rok 2015, co jest o tyle trudne, że musi przerobić pliki pobrane ze Stravy, ale nie ma pomysłu jeszcze jak się za to zabrać.

Dziś (chyba już wczoraj) był pierwszy rower po narodzinach Stasia. Na razie udaje się zsynchronizować dzieci tak aby obydwoje poszły spać równocześnie dzięki czemu Żonka ma czas na odpoczynek, a Roch ma okazję żeby wyskoczyć na godzinkę na rower i wrócić niezauważonym. Michasia też by chciała pojeździć, ale pogoda na to nie zbyt pozwala. Wszystko zmieni się w wakacje. Dwa rowery, dwa foteliki i dwójka dzieci, które - Roch ma taką nadzieję - będą dalej lubiły jeździć na rowerze.

Być może jutro Roch założy licznik na rower i wróci do staromodnego rejestrowania odległości za pomocą licznika, a nie GPSu. Chyba nie warto zmieniać czegoś co sprawdzało się przez lata. Arkusz kalkulacyjny już jest gotowy, pozostaje tylko liczyć na to, że śnieg nie spadnie i będzie można spokojnie pedałować po Nowym Roku.

Na zakończenie nie pozostaje nic innego jak tylko życzyć sobie i Wam udanego nowego Roku i do napisania przy okazji najbliższego podsumowania, które już niedługo.

Roch pozdrawia Czytelników.

3 komentarze:

  1. Gratulacje wielkie i tak trzymac by rowerowa ekipa nadal sie rozwijala 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. No, może drużynę kolarska mi się uda stworzyć :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. No, może drużynę kolarska mi się uda stworzyć :-D

    OdpowiedzUsuń