O ile można mówić, że coś wciągnęło po dwóch dniach używania to Roch może śmiało powiedzieć, że pedałowanie w miejscu zaczyna Rocha wciągać. I o ile jest to w pewnym sensie lizanie cukierka przez papierek to Roch godzi się na to. Mowa oczywiście o trenażerze. W Rocha wstąpiły drugie siły i codziennie pedałuje zwiększając czas jazdy. Wczoraj było to 20 minut, dziś już 30 i póki co Roch daje radę.
Co prawda zalewa go pot bo w domu jest ciepło, a nie ma żadnego chłodzenia, ale i na to jest sposób. O ile koszulka już nie daje rady wchłaniać o tyle ręcznik jest zawsze pod ręką. W barku przy rowerze - czyli na parapecie - znajduje się wszystko co potrzeba do jazdy na rowerze. Czyli szklanka wody, tablet, dziś była latarka i oczywiście pilot żeby móc sobie zmienić krajobraz w telewizorze.
Jednak pedałowanie przed telewizorem nie jest do końca tym co Roch chciałby robić. Wieczne reklamy przeszkadzają w czerpaniu przyjemności z pedałowania w miejscu. Jutro Roch podłączy komputer do telewizora i spróbuje przejechać jakiś etap Tour de France, który znajdzie się na pewno na Youtube.
W każdym razie Roch dociera się i zaczyna wyrabiać sobie nawyki pedałowania w miejscu. Dzisiejsze statystyki przedstawiają się następująco:
- Czas jazdy: 00:30:40
- Średni puls: 148
- Maks. puls: 165
- Spalone kalorie: 538
I są dostępne tylko na blogu. Zgodnie z noworocznym postanowieniem.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz