O
uchwycie, który Roch zrobił z odpadków, było już raz na blogu. Jednak wszystko co do tej pory o nim Roch pisał było jedynie teorią nie popartą żadnymi doświadczeniami. A wiadomo, że najlepiej jest napisać o czymś jak już przejdzie fazę testów, bo a nóż przy zakładaniu na kierownicę uchwyt mógłby się obsuwać albo odpadać albo w ogóle nie pasować. Jednak test instalacji przebiegł pomyślnie, zresztą cały proces testowania przebiegł wielce udanie. Czyli z tego można wywnioskować, że Roch jeździł na rowerze. Tak. Udało mu się.
|
Pęknięcie wyświetlacza nie jest efektem błędnego działania uchwytu. |
Co prawda tylko do apteki ale i tak była okazja żeby przetestować wytwór Rocha, który dumnie nazywa się uchwytem. No i to działa. Telefon jest na miejscu, nie spada, nie przekręca się. Jedna kieszeń jest wolna, a
"Centrum Telemetryczne" w końcu nie krzyczy, że sygnał się zgubił, a czujniki się rozłączyły, a za chwilę się podłączyły. No chyba, że Roch przejeżdża pod linią wysokiego napięcia, ale tam to jest pole magnetyczne i takie tam inne zakłócenia. I to by było na tyle z majówki przedłużonej urlopem. Tak się złożyło, że ten urlop sponsorowała literka
"C" jak Choroba i cyferka
"1" jak 1 wypad na rowerze.
Ale najważniejsze, że dzieciory już zdrowe. Zapalenie uszu już z głowy, zostały jeszcze katary, ale to akurat najmniejszy kłopot. Tak więc Roch jutro wraca do pracy i liczy, że może kiedyś, po pracy, jak pogoda dopisze, a Roch będzie miał czas to pojeździ sobie na rowerze. A jak nie to trudno. Będzie wytwarzał kolejne uchwyty i inne gadżety, albo będzie pisał, że już prawie był na rowerze, ale...
Najbliższa okazja na pójście na rower to
Global Bike to Work Day, czyli rowerem do pracy. Jednak u Rocha to nie takie proste. Administrator nie pozwala wprowadzać rowerów do budynku, a zostawienie roweru przed budynkiem to nie jest zbyt dobry pomysł. Ale może się uda po pracy, czyli coś a'la
"Global Bike after Work Day".
Roch pozdrawia Czytelników.
PS.
Zaległy ślad GPS:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz