niedziela, 11 czerwca 2017

Podsumowanie weekendu, ale już bez nowego roweru

Mija, a w zasadnie minął, już tydzień odkąd Michalina pomyka na nowym rowerze i od tego czasu przybyło trochę strupów na łokciach, ale też przybyło więcej kilometrów, które Michalina przejeżdża. Dziś i wczoraj Michalina chciała jeździć na rowerze dookoła domu, ale Roch uparł się, że fajnie by było pojeździć trochę dalej, bo trzeba się obyć ze schodami, które wystają na chodnik, z autami które parkują na chodniku, etc.

Tak więc Żonka wymyśliła część trasy, reszta ułożyła się spontanicznie i wyszło całkiem ładne cztery kilometry pedałowania, co przez dwa dni dało całe osiem przejechanych kilometrów. Oczywiście Staś równie brał w tym udział w foteliku. Tak więc weekendowe pedałowanie weszło w nawyk i Michalina coraz częściej sama chce pojeździć gdzieś dalej niż tylko dookoła domu. Rochowe pedałowanie trochę leży bo nie ma czasu na samotne pedałowanie, ale coś się na koniec tygodnia kroi, więc być może będzie kolejna notka o tym jak Roch jeździł, ale nie sam i nie w Tarnowskich Górach.

Czas i pogoda pokażą. Na zakończenie ślady GPS. Sobotni i niedzielny.

Roch pozdrawia Czytelników.

1 komentarz: