wtorek, 6 czerwca 2017

Podsumowanie weekendu i całkiem nowy... rower

Tak się stało, że Roch bardziej niż przed komputerem wolał siedzieć na dworze z dziećmi, szczególnie że pogoda była aż za dobra. Ciepło, słonecznie i całkiem rowerowo. Zacząć jednak należy od tego, że Michalina urosła tak bardzo, że wyrosła ze swojego rowerka i trzeba było zacząć myśleć o nowym, większym. Roch, mający pasję w sercu i smar w żyłach wiedział, że jak rower to tylko w Adventure.

Po pierwsze, że jest tam ogromny wybór, po drugie jak nie wiadomo co wybrać to są tam fachowcy, którzy to podpowiedzą, po trzecie, że na każdym rowerze można pojeździć i po czwarte jest tam W. W. to gość, który rowery je na śniadanie i jemy ufać należy. Poza tym jedynymi osobami, które naprawiają Rocha rower to są własnie chłopaki z Adventure, więc zachwalając i reklamując ten sklep Roch wie co robi i czyni to świadomie.

Kiedy już Roch miał odłożony rower pozostało tylko poczekać do urodzin, ale z drugiej strony Żonka miała rację, że jak Miśka ma mały rower to po co czekać jak można jej dać go teraz, a na urodziny kupić jej.... i będzie miała komplet. Tak więc w sobotę po basenie Roch podjechał do Adventure i wziął nowy rower, a po przyjeździe do domu Michalina od razu go wypróbowała i była zachwycona uważając, że to "doskonały prezent na urodzinki".

Na nowym rowerze przejażdżki stały się coraz dłuższe bo i koła większe i napęd szybszy. Na początku przygody Michalina zaliczyła glebę, ale się pozbierała, pocieszyła się lodem i jeździła dalej. I tak właśnie mijał weekend. Staś oczywiście też stawia pierwsze kroki na rowerku biegowym, choć on jeszcze bardziej zafascynowany jest bieganiem i wspinaniem się na płot, ale na rowerze też dzielnie daje sobie radę. Niedługo Roch ma urlop to będą trenować odpychanie się.

Tak więc nowy rower już jest w użyciu, łokieć zdarty, ale Michalina uśmiechnięta.


Staś już w kasku, ale jeszcze na płocie.


I na zakończenie ślady GPS:

Roch pozdrawia Czytelników.

1 komentarz: