Takie słowa Roch usłyszał od spotkanej na mieście pewnej dziewczyny, o imieniu zaczynającym się na E. Bynajmniej nie było to pejoratywne określenie braku chęci rozmowy z Rochem, a raczej jedyne w swoim rodzaju “miłej jazdy” wypowiedziane z uśmiechem na twarzy.
Roch postanowił, że będzie się bujał, ale późno wyszedł na rower i jego plan dnia mógłby spalić na panewce, gdyby Roch faktycznie bujał się. Opóźnienie było spowodowane grymasami pralki, ale Roch o tym nie będzie pisał. Wystarczy, że znosicie – o Czcigodni – marudzenie Rocha o elektronice, która wciągnęła go do tego stopnia, że na Zajączka zażyczył sobie zestaw książek, żeby horyzonty swoje poszerzyć.
Jednak nie o tym Roch chciał pisać; wycieczka, z przyczyn obiektywnych, zakończyła się szybko, ale Roch zdołał zrobić 20km bujając się po samym mieście i jego okolicach. Jutro wycieczka będzie dłuższa, bo nic nie zakłóci planu dnia, który Roch ułożył żeby pogodzić rower i elektronikę (nadal rower jest na pierwszym miejscu).
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz