Po
wczorajszej inauguracji Roch poczuł, że trochę ma lenia, szczególnie że rano pojechali wspólnie na basen, a później uciekali przed nadchodzącą śnieżycą, ale udało się nie utknąć nigdzie na poboczu. Po powrocie Roch miał ochotę klapnąć się na łóżko, ale Michalina chciała się pobawić ślimakiem, a Staś chciał trochę pogryźć Rocha i tak upłynął czas. Z klapnięcia nic nie wyszło.
Wieczorem Roch już prawie odpuścił sobie trenażer, ale w końcu zmobilizował się, wsiadł i popedałował choć nie było łatwo. Nogi trochę bolały, trochę nie chciało, a trochę jakoś opór trenażera był większy niż zwykle. Jednym słowem dziś nie był dzień na pedałowanie, ale jakoś się udało choć trochę pojeździć.
Na zakończenie oczywiście ślad:
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz