Michasia jak tylko stopniał śnieg przypomniała sobie, że dawno nie jeździła na rowerze. I zapragnęła, niczym Roch za dawnych lat, pedałować. I nie liczyło się, że jest mokro, że może spaść deszcz, a gdzieniegdzie jeszcze leży kupka śniegu. Trzeba było rower wyjąć z garażu i pozwolić jej pojeździć. Roch nie opierał się zbytnio bo sam wie jak bardzo chce mu się pedałować. W tym rowku parcie na rower jest wyjątkowo silne, nawet zaplanował już kilka tras, które chciałby przejechać. I obowiązkowo objazd starych śmieci. Czyli rower do Colta i na stare śmieci, ale to jak dzień będzie dłuższy. Na chwilę obecną Roch chce w ogóle wsiąść na rower żeby cokolwiek się zadziało. Wiadomo, że:
"Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku"Tak więc swoją podróż Roch chce zacząć od tego, że wsiada na rower. W tym celu zrobił pierwszy krok, aby dać się porwać przygodzie czyli odpiął rower od trenażera, zmienił oponę na asfaltową i z powrotem założył oponę trenażerową, ale tym razem do roweru Żonki żeby też mogła popedałować. Później, jak już nadejdzie lato Roch przełoży oponę z powrotem i całą czwórką będą pedałować. Jak tylko Roch nie zejdzie przy stawianiu tego pierwszego kroku, o którym pisał ciut powyżej.
Lao-tzu. chiński filozof, twórca taoizmu
Żeby nie było to Staś też ma swoją furkę. Czterokołową ze zdalnym sterowaniem. Przebieg niewielki, nie bita, a kierowca nie palący. Oczywiście pierwszy właściciel. I tak wyglądały pierwsze podrygi wiosny. Staś w samochodziku, a Michalina na rowerku. Roch za nimi idzie trzymając w jednej ręce pilot do autka, a w drugiej aparat. W międzyczasie musi oglądać się za Michaliną, bo ta nie patrzy gdzie jedzie. Ważne, że wiatr rozwiewa włosy, a to czy ktoś jedzie czy idzie to już nie jest ważne.
Pogoda na najbliższe dni nie wróży nic dobrego; będzie padało ale będzie ciepło i co najważniejsze nie ma już śniegu. Co prawda może jeszcze gdzieś tam spaść, ale to będą raczej ostatnie podrygi zimy tej wiosny. I trzeba będzie przeprosić się z siodełkiem i w końcu dotrzymać jakiegokolwiek postanowienia, bo na razie to nic dobrego z tego nie wychodzi, ale zawsze można (było) zwalić na zimę, na depresję, na chandrę, na brak słońca, na smog, na brak witaminy D, na mokro, na ślisko, na zimno i jeszcze wiele można by wymieniać. A co może zmotywować? Ładna pogoda, przyjemność z pedałowania i pewnie coś jeszcze o czym Roch wiedział, ale przez lata zapomniał.
Tak. Trzeba sobie powiedzieć wprost, że to co się dzieje z Rochem to efekt wieloletnich pokus, olewania i chęci robienia czegoś innego. A wiadomo nie od dziś, że Roch stworzony jest do pedałowania, a nie do przytulania. Że stracił włosy nie dlatego, że mu wyszły, a dlatego, że włosom pod kaskiem było ciasno. W tym roku
Na zakończenie focia roweru w gotowości bojowej:
Roch pozdrawia Czytelników.
PS.
Żonkę tak wciągnęło pedałowanie na trenażerze, że zażądała aby Roch kupił drugi komplet czujników i stworzył konkurencyjne "Centrum Danych Telemetrycznych".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz