piątek, 21 września 2018

W końcu udało się! Pedałuje!

Dużo musiało czasu upłynąć, a broda Rocha musiała posiwieć, ale w końcu udało się i Staś zaczął pedałować. Wszystko zaczęło się wczoraj od tego, że Staś nie chciał iść z dziewczynami na rower bo chciał jeździć na swoim rowerku, a nie w jakimś foteliku. Żonka wpadła zatem na pomysł żeby Staś spróbował popedałować na rowerku. Roch przygotował teren i poszli próbować. Pierwsze kroki polegały na tym, że Roch naciskał na stopy Stasia tak jakby on już pedałował.

I po chwili Roch zaczął tylko pchać Stasia za siodełko a on sam już pedałował. Wiadomo, że do jeżdżenia trochę brakuje, ale najważniejsze już zostało opanowane. Idea pedałowania już weszła mu w krew i teraz będzie tylko lepiej. Trzeba ten ogień rowerowy podsycać tak żeby w przyszłym roku już cała czwórka jeździła na swoich rowerkach, a fotelik nie był już potrzebny. Może nawet komuś się go przekaże jako gwarancję tego, że użytkownik nauczy się jeździć na rowerze.

I tym oto sposobem Roch, z ogromną pomocą Żonki, wychował przyszłą elitę kolarstwa. Oby za lat naście można było wrócić do tego wpisu i przeczytać jak to wszystko się zaczynało. W tajemnicy Roch zdradzi, że coraz częściej zaczynają pojawiać się u niego myśli o tym, że może by książkę wydać. Przecież teraz każdy może wydać książkę, więc dlaczego by nie Roch? Jednak to odległa i jeszcze cicha myśl, choć głośno wypowiedziana.

Rowerowanie z Żonką

W powietrzu już czuć zapach jesieni, na samochodach już widać poranną rosę, a Roch stara się nie przestawać pedałować i wykorzystywać każdą wolną chwilę na jeżdżenie na rowerze. Do Rocha dołączyła ostatnio Żonka, która razem z nim poszła na rower. Dzieci i tak wybrały babcię i dziadka, więc aż grzech było nie skorzystać z takiej okazji i trochę popedałować.

Na start Lasek Aniołowski, w którym Roch długo nie był i wyjazd w okolicach północnej części Częstochowy. Po drobnych uzgodnieniach trasy i przeciągnięciu Żonki przez krzaczory wyjechali już na długą i szeroką ścieżkę prowadzącą na koniec Lasku, pod wiadukt. Później już tylko pozostało przebić się przez miasto i można było zwijać się do domu. Staś jednak jeszcze potrafi zatęsknić pomimo, że ma babcię i dzidziusia tylko dla siebie.

Koniec końców ostatni rower był udany i oby więcej takich było. Weekend się zbliża, więc może znowu uda się popedałować, a jeśli nie to może już czas pomyśleć o rozstawieniu trenażera? Jednak prognozy jeszcze dają cień nadziei na pedałowanie na świeżym powietrzu.

Rocha pozdrawia Czytelników.

piątek, 7 września 2018

Jesienny rower

Można już zacząć pisać, że jesień nadeszła, albo jeszcze nadchodzi; liście zaczynają żółknąć, kasztany spadają, a rano jest mgła i rosa na samochodzie. To wszystko zwiastuje rychłe nadejście jesieni, ale póki co jeszcze Roch korzysta za okazji do pojeżdżenia na rowerze bo niedługo zostanie mu tylko trenażer i ewentualnie jakiś film albo serial w telewizji. Jednak póki co Roch nie narzeka, a stara się pedałować ile tylko się da.

I tak dziś, po powrocie z pracy, Roch poszedł do sklepu z Żonką, a w drodze powrotnej wymyślili, że przecież skoro dzieci wybrały się do babci to można iść na rower. I tak też się stało. Chwila wolnego wykorzystana na pedałowanie. Kilometrów wyszło standardowo, czyli około 10, ale dzień też jest sporo krótszy, a i pod koniec przejażdżki Staś zadzwonił, że on już chce iść spać, więc trzeba było zbierać się do domu. Jednak każdy przejechany kilometr jest na wagę złota i może uda się we wrześniu przekroczyć 100 kilometrów. Jeśli nie, to pozostaje trenażer i wtedy na pewno się uda.

Krótka notka, ale lepsza taka niż żadna.

Roch pozdrawia Czytelników.

wtorek, 4 września 2018

Podsumowanie sierpnia i plany na wrzesień

Kolejny miesiąc minął i kolejny raz, po okresie ciszy Roch śpieszy z podsumowaniem. A jest co podsumowywać bowiem sierpień był całkiem rowerowy. Do tego stopnia był rowerowy, że aż udało się wybrać na rower zamiejscowy, czyli przejechać się do Tychów i Pszczyny. Tak więc pedałowania było całkiem sporo, choć plan Roch nie spełnił się w stu procentach. Zakładał on, ten plan i Roch, że uda się dopedałować do stu kilometrów w miesiącu co byłoby najlepszym wynikiem w tym roku, ale wydarzenia nie sprzyjały pedałowaniu, a i w sierpniu Roch trochę częściej się odczulał, ale nie ma co się nad tym rozczulać.

We wrześniu Roch już powoli myśli o trenażerze, ale jeszcze czeka na pogodę, która zazwyczaj we wrześniu dopisuje. Trenażer w tym roku będzie używany (nie tylko do trzymania roweru) bo bezprzewodowy licznik umożliwia zamocowanie czujnika na tylnym kole, więc odpadają bluetoothy i te inne gadżety. Roch nawet zhakował oprogramowanie Sigmy tak, żeby mógł do istniejących dystansów dodawać zewnętrzne dane, na przykład puls, czy kalorie. Jednak póki co rower stoi w garażu i czeka na weekend i pogodę. Wrzesień pod względem odczulania będzie mniej intensywny więc będzie czas na pedałowanie.

Na zakończenie oczywiście obrazki statystyk za sierpień:
Roch pozdrawia Czytelników.