niedziela, 14 października 2018

Rowerem miejskim. I własnym też

Odkąd w Częstochowie pojawiły się rowery miejskie Roch miał chęć przejechać się takim wypożyczonym sprzętem, ale jakoś zawsze coś stawało mu na drodze. Czasem było lepiej podjechać samochodem, czasem jechał swoim rowerem, bo odkąd ma solidne zapięcie to częściej wypuszcza się w miasto na własnym rowerze. Jednak ostatnio pojawiła się okazja bowiem Żonka zapragnęła iść do kina na sławny i jakże przereklamowany Kler (lepiej 27 złotych zainwestować w klocki hamulcowe). Wiadomo, że po kinie jakieś piwo jest wskazane, więc z oczywistych przyczyn samochód zostaje w domu.

Roch na miejskim rowerze.
Ciąża spożywcza - 4 rok.
I tak Roch w końcu dosiadł roweru miejskiego. Samo wypożyczenie jest banalnie proste. Wystarczy w aplikacji zeskanować QR kod i zamek się zwalnia. Można już jechać. Sama jazda też była niczego sobie. Na załączonym obrazku widać, że Rochowi całkiem się podoba jazda, mimo że siodełko miał z nisko, ale nie chciało mu się regulować bo wiedział, że jedzie od stacji do stacji.

Żonka miała mniej szczęścia bo w jej rowerze przerzutki były nie całkiem dobrze wyregulowane więc ciągle jej przeskakiwało. Jednak największym minusem były hamulce, a raczej ich brak. Hamowanie przypominało wyjęcie z kieszeni zrywki z Biedronki i rozłożenie jej nad głową. Tak i po naciśnięciu klamki hamulce raczej spowalniały niż zatrzymywały rower. Jednak to rowery miejskie - mają służyć do przejechania od punktu A do punktu B. I oby gdzieś pomiędzy nie trzeba było hamować awaryjnie bo nic z tego nie będzie. A to wszystko dzięki zastosowaniu hamulca rolkowego. Nawet najtańsze V break'i byłyby dużo lepsze i skuteczniejsze. Może to rower Rocha miał jakiś feler, ale Żonka też pytała czy te rowery w ogóle hamują.

Niewątpliwym plusem jest to, że pierwsze 30 minut jest za darmo, więc jeśli po drodze nie zabijecie się z powodu braku hamulców to spokojnie można do centrum dojechać nie płacąc za to nic.

* * * *

Następnego dnia już na swoim rowerze Roch z Żonką poszli pojeździć po okolicy. Niedziela to taki dzień, że dzieciory raczej mają odpoczynek i wolne. Po całym tygodniu przedszkola i aktywnego wypoczynku im też należy się dzień bajek, babci, dziadka, kakao i innych frykasów, którymi rozpieszczają ich babcia z dziadziusiem.

Korzystając z tego właśnie dnia Roch z Żonką poszli na krótką przejażdżkę po okolicy albowiem na dłuższy wypad nie było już czasu, a dzień już bardzo krótki jest. Wszystkie lampki wyparowały w dziwny sposób więc przed zmrokiem trzeba było zawinąć się do domu. Jednak pedałowanie na swoich rowerach ma jedną przewagę - ma się sprawne hamulce. Co prawda w rowerze Żonki trzeba parę elementów wymienić, ale na przyszły sezon będzie całkiem niezła maszyna. Może i Rochowi coś z tego skapnie.

I na sam koniec najważniejsza informacja; Staś już całkiem przekonał się do pedałowania. Do tego stopnia, że dziś kazał sobie odkręcić bocznie kółka, jednak jeszcze nie jest gotów na takie wyzwanie. Po kilku próbach doszedł do wniosku, że jednak z bocznymi kółkami lepiej się jeździ, ale widać w nim ogromne samozaparcie. I w końcu już sam zaczął pedałować, teraz to już z górki ma. Oczywiście w jego rowerku też są sprawne hamulce.

Na zakończenie zapis wypadu z Żonką:


Roch pozdrawia Czytelników.

3 komentarze:

  1. W Trójmieście rower miejski miał ruszyć kilka dni temu - niestety wciąż czekamy :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Do pracy mam 18 minut rowerem, a pierwsze 20 minut rowera miejskiego jest za darmo. Tym prostym sposobem oszczędzam 120 złotych miesięcznie :D ale faktycznie stan rowerów często pozostaje wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. No rowery miejskie - bardzo fajna inicjatywa, ale tak jak piszesz - często można trafić na mniej sprawne modele.

    OdpowiedzUsuń