Miał Roch wczoraj pisać, ale wieczorem dopadła go jakaś niemoc ogólna i zamiast zalogować się na Bloggerze to zalogował się w łóżku, ale nie ma tak, że Roch wczoraj nie jeździł. Otóż popołudniu zaczął padać śnieg, ale Roch miał taką silną potrzebę pedałowania że założył cieplejsze spodnie i wsiadł na rower. Obecny rower nie jest kompatybilny z błotnikiem jaki posiada Roch więc przyszło mu jeździć bez niego, a tym samym tyły miał całe mokre.
Daleko też nie dało się jechać, bo padający śnieg skutecznie oślepiał Rocha, a on sam nie wie gdzie włożył okulary, w których mógł wymienić szkła na jasne. Pewnie gdzieś w aucie jeżdżą, a Roch nawet o tym nie wie. Koniec końców w tych dosyć trudnych warunkach udało się zrobić całe 6 kilometrów, nie jest to 30, ale też nie jest to 0, więc zimowy rower można uznać za doszły i zarejestrowany.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz