I już Roch miał pisać, że sytuacja z domowym szpitalem, czyli "Pierwszym Przedszkolnym Przeziębieniem" (w skrócie: PPP) została opanowana, ale tak nie jest. Michaśkę znowu dopadło; doszła gorączka no i jutro pora odwiedzić naszą Złotą Panią Pediatrę żeby obejrzała Michalinę, a przy okazji Staśka, czy i jemu się już nie rozwija. I tak własnie Roch rozpoczyna drugą połowę września.
Na razie o rowerze nie myśli, za to obżera się niczym zrozpaczone bohaterki filmów o zabarwieniu romantycznym. Z tym, że zamiast lodów Roch używa konserw turystycznych i piwa, ale Roch nigdy nie słynął z romantyzmu, a i lodem nie potrafi się pocieszyć. Z tego wszystkiego jutro Roch bierze urlop bo chce pojechać z Rodzinką do Złotej Pani Pediatrki.
Poza tym Michalina już dziś dzwoniła do Rocha i prosiła żeby nie jechał do babci Krysi bo wtedy Roch przyjeżdża późno, ale Michasia chce się z nim jeszcze pobawić. Tak więc Roch postawił swoje plany daleko za plecami i zaraz po pracy wsiadł do samochodu, zapiął całą gromadę koni mechanicznych do pracy i wrócił do domu. Żeby mieć czas dla Michaliny. Rower stoi obok trenażera. W garażu.. Wpierw trzeba postawić dzieciory na nogi, a dopiero później można wsiadać na rower.
Roch pozdrawia Czytelników.
PS.
W międzyczasie powstaje coś takiego:
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz