Spokojnie, Roch nie będzie narzekał na pogodę. Będzie on opisywał jak to w lipcu przejechało mu się prawie 130 kilometrów na rowerze. Tak, w jeden miesiąc dokonał tego, czego kiedyś nie mógł zrobić przez cały rok. Roch się rozkręcił, choć do lepszych wyników miesięcznych jeszcze mu dużo brakuje to jednak więcej niż 100 w jeden miesiąc to duży sukces. Wszystko dzięki przejażdżkom rowerowym.
Dla tych co nie wiedzą o czym Roch pisze to szybkie wyjaśnienie: przejażdżki rowerowe to coś jak obiady czwartkowe u króla Stanisława Augusta Poniatowskiego z tym, że odbywają się codziennie a w weekendy nawet dwa razy dziennie. Podczas tych przejażdżek Michalina wymyśla trasy, a Roch z Żonką i Stasiem posłusznie pedałują. Zazwyczaj jest to około 4 kilometrów, ale są takie co mają 6 kilometrów.
Po chorobie i powrocie do pracy Roch ma trochę mniej czasu na pedałowanie, ale może kiedyś się uda pojechać na wieczorną wycieczkę, o ile dzieci wytrzymają. Michalinie tak się spodobało pedałowanie, że powoli zaczyna się przymierzać do Rochowego roweru. I już sięga do kierownicy, ale do pedałów jeszcze nie. Jednak kiedy już dorośnie to Roch ma jej oddać rower, ale musi być różowy i w motylki. Inaczej Michalina nie chce roweru od Rocha. Oczywiście jeszcze obecny rower nie dotarł się porządnie, a ona już wspomina, że chce nowy. Taki z przerzutkami i hamulcami na kierownicy. I jak tak dalej pójdzie to co roku Roch będzie kupował nowy rower bo Miśka strasznie szybko z nich wyrasta. Jednak nic się nie zmarnuje bo Staś wciągnął bakcyla rowerowego i zaczął jeździć na swoim odpychaczu. Sam się domaga jeżdżenia, więc wszystko poszło w dobrym kierunku. A to dzięki Żonce, która zmotywowała Stasia do rowerowania.
I na koniec nowy prezent rowerowy. Tak się złożyło, że Roch niedługo ma urodziny. Kolejna 18-tka przed nim. Dzieciory nie wytrzymały i już dziś wręczyły Rochowi prezent urodzinowy. Same pakowały, same wybierały i same rano wręczyły. Przed tym umówiły się, że obudzą Rocha.
- "Tatę obudzimy" - Powiedziała Michalina do Stasia.
- "Pogilgamy go po nogach" - Dodała.
I tak Roch wstał i dostał prezent. A jaki to prezent? Ano taki śliczny:
Dzwonek w kształcie biedronki. Oczywiście relacja z montażu będzie miała swój finał na blogasku.
Roch pozdrawia Czytelników.
PS.
Uprzedzając lawinę życzeń - jest jeszcze za wcześnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz