Sama trasa jest genialna, co prawda jest kilka podjazdów, które prawdopodobnie Roch pokona na piechotę, ale poza tym to widoki są obłędne, a zjazdy szybkie i w miarę równe. Tak więc trasa rozpoznana, Roch wie co go czeka, teraz pozostaje spakować się i ruszyć na start, zrobić swoje i wrócić. Wydaje się proste, ale jak powiedziało się "a" to trzeba powiedzieć "b".
Oczywiście z wypadu powstało kilka zdjęć. Można je zobaczyć tutaj:
Poza tym koniec miesiąca oznacza nowe statystyki, a te poszerzyły się o bieganie i bieganie na bieżni. Tak, Roch i Żonka sprawili sobie bieżnie, bo przecież można usiąść w fotelu wieczorem, ale po co jak można się zamęczyć na własne życzenie. Tak więc, jak pogoda nie dopisuje, to Roch wchodzi na bieżnię, ale jak jest jeszcze w miarę znośnie na zewnątrz to Roch idzie biegać na otwartym terenie.
Statystyki całkiem niezłe wyszły. Bieganie 70 kilometrów, rower 107 kilometrów. Dziś jeszcze ostatnie zakupy, czyli dętka i spinka do łańcucha tak żeby nie zaskoczyć się na trasie wyścigu. I można startować. O tym jak poszło Roch napisze po powrocie z trasy, albo następnego dnia / tygodnia.
Roch pozdrawia Czytelników.
PS. Na zakończenie statystyki.
PS. Na zakończenie statystyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz