Sierpień to czas urodzinowo-imieninowy u Rocha. Najpierw urodziny, a dzień później imieniny. Z jednej strony fajnie, bo wszystko się kumuluje i – zależnie od tego co się świętuje bardziej – można mieć dwa dni świętowania. Z drugiej strony trochę żal, bo pozostałe 363 dni Roch patrzy jak inni mają imieniny, urodziny. Czasem fajnie byłoby mieć na początku roku imieniny, a pod koniec urodziny, ale na pewne rzeczy nie ma się wpływu. Tak więc Roch wraz ze swoją skumulowaną imprezą urodzinowo-imieninową żyje już 38 rok i nic nie zanosi się żeby w przyszłym było inaczej.
Oczywiście prezenty też były, bo jak inaczej. No ale przede wszystkim były lody z dzieciorami, a nawet wycieczka do sklepu rowerowego żeby pooglądać rowery w cenie samochodu, na które Rocha – prawdopodobnie – nigdy nie będzie stać, ale co się naoglądał to jego. Po powrocie wsiadł na swojego gravela i pojechał z Młodym na przejażdżkę. I tak urodziny minęły i Roch miał wcześniej napisać notkę, ale potem zaczęły się przygotowania do szkoły. Jeżdżenie po sklepach, wybieranie plecaków, piórników i tak zeszło się z publikacją notki, która w sumie była już gotowa, ale z racji obowiązków Rochowi nie chciało się odpalać laptopa.
Jednak szaleństwo szkolne już się skończyło i Roch ma więcej czasu na pisanie i rowerowanie. W sumie sierpień nie był zły pod względem pedałowania i już nie długo na blog wpadną nowe statystyki, które już Roch ma w Google Docs, ale jeszcze musi przenieść je na bloga. Ogólnie nie jest źle – rower widać, że jest używany, wypady są częste, a w planach jest kolejny wypad pociągiem, ale o tym Roch napisze w niedługiej przyszłości.
Co do prezentów urodzinowych to Roch nie byłby sobą gdyby nie pochwalił się nimi. Jak zawsze Żonka postawiła na prezenty praktyczne, ale ociekające gadżeciarstwem, które Roch uwielbia. I tak, Roch stał się posiadaczem jedynego na świecie kubka ze stali chirurgicznej(?) ze swoim logo. Kubek jest genialny, ale to nie wszystko. Roch dostał jeszcze gigantyczną ilość naklejek, którymi Roch okleił już wszystko co mógł. Tak więc prezenty bardzo udane, a do kolejnych paczek konkursowych Roch będzie dorzucał kilka naklejek.
I tak powstała kolejna zbiorcza notka, którą Roch pisał jakiś czas, a pomiędzy pisaniem notki robił inne rzeczy co przełożyło się na to, że w notce jest wszystko, ale czasem tak musi być. Szczególnie, że przygotowania do roku szkolnego były podwojone, bo już oba bombelki chodzą do szkoły, więc trzeba było jeździć od sklepu do sklepu w poszukiwaniu tego idealnego plecaka.
Teraz już z górki jest, wszystko ogarnięte, pozostaje tylko wsiadać na rower i jechać, a od wczoraj Roch ma kilka planów, które jeszcze chce zrealizować w tym miesiącu. Przypadkowo spotkany znajomy podrzucił kolejną ciekawą aplikację do szukania śladów: traseo, a tam – nie uwierzycie – nowa porcja śladów do Kamyka, tak! Roch znowu zacznie szukać trasy, która będzie omijała główne drogi tak żeby dojechać tam z dzieciorami. Chyba ten Kamyk zasłuży sobie na osobny tag na blogu, bo powoli z tego zaczyna robić się epopeja podróżnicza.
I tak, plan na wrzesień jest, zarówno plan rowerowy jak i plany na kolejne recenzje, ale o tym już w osobnych notkach. Na razie Roch zaczyna zgrywać kolejne ślady GPX do Kamyka.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz