Miśka coraz bardziej lubi jeździć na rowerze; nawet zakładanie kasku idzie już sprawniej niż wcześniej, choć czasem jeszcze grymas niezadowolenia pojawia się na jej twarzy. Dziś, po powrocie z pracy Roch od razu wskoczył w buty rowerowe i zabrał Miśkę i Żonkę na przejażdżkę (choć tak na prawdę to Żonka pierwsza wyszła z domu i czekała na Rocha). Długość rowerowania zwiększa się tak żeby kiedyś można było wybrać się na dłuższą wycieczkę, może nawet całodniową, ale Miśka tak się relaksuje na rowerze, że od razu zasypia.
I tu jest mały problem. Wiotkie dziecko z kaskiem na głowie potrafi przyjąć pozycję taką, że nawet Rocha kręgosłup boli, a tutaj jeszcze rower buja. W końcu Roch zdjął małej kask i główka przestała latać na wszystkie strony. Fotelik też ma fajną funkcję bo odchyla się prawie do pozycji leżącej więc bajtel może spokojnie sobie spać niekoniecznie opierając się o okolice tyłkowe prowadzącego rower. Ogólnie wypad fajny i już prawie 10km z dzieckiem - fajny wynik.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz