Dziś, na końcu etapu doszło do małej kraksy, ale złamany obojczyk Tony'ego Martin'a oznaczał dla niego jedno. Koniec TdF. Jednak nie o tym Roch chciał napisać. To, co wydarzyło się później utwierdziło tylko Rocha w przekonaniu, że w sporcie - obojętnie jakim (pod warunkiem, ze jest to kolarstwo) istnieje jeszcze coś takiego jak duch walki, rywalizacja.
Gość, który złamał obojczyk dojechał do mety i skończył etap. Niby nic wielkiego, ale jednak u Rocha spowodowało westchnięcie "piękne". Zresztą można to zobaczyć:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz