środa, 15 grudnia 2010

Ciąg dalszy nastąpił

-- "Halo, halo, a pan dokąd?" -- Zakrzyknęła głowa wystająca zza wysokiego biurka.
-- "Ja? Do Firmy" -- Odpowiedział Roch.
-- "Dokument ze zdjęciem poproszę" -- Odpowiedziała głowa.
-- "Tymi drzwiami, na drugie piętro i korytarzem w lewo" -- Dowiedział się Roch.

Uzbrojony, w identyfikator z napisem "gość", Roch wszedł na drugie piętro, skręcił w lewo, poszedł do pokoju 202. Tam czekała na niego osoba, z którą Roch miał odbyć rozmowę wstępną. Cała ta cisza była spowodowana właśnie przygotowywaniem się do rozmowy kwalifikacyjnej, a że praca była fajna to Roch podszedł do tego na serio.

Przygotował kilka programów, stare poprawił, nowe udoskonalił, poczytał i mógł iść rozmawiać. Wszystko szło jak po maśle, wpierw opis Firmy, później rozmowa w języku angielskim, w końcu po polsku, potem jeszcze cztery zadania programistyczne do rozwiązania; maglowali Rocha dobrą godzinę, Roch odpowiadał. Część pytań Roch zaliczył, część sobie darował. Maglujący pisał, zaznaczał, kiwał głową. W końcu Roch pochwalił się swoimi programami, tutaj pojawił się uśmiech na twarzy maglującego.

Koniec końców Roch nie jest pewien, czy zdał, czy nie bowiem usłyszał sakramentalne "skontaktujemy się z panem" i od razu pojawiło się skojarzenie z "Porankiem kojota":


Co z tego wyjdzie czas pokaże, ale -- dmuchając na zimne -- Roch nie porzuci przekopywania kanałów RSS z ofertami fajnej pracy dla fajnego Rocha.

5 komentarzy:

  1. Powodzenia! Skoro praca jest fajna, to siłą rzeczy muszą fajnego kolesia zatrudnić, co nie? Takie jest prawo natury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :)

    Zadzwonią albo i nie ;) W każdym razie już wiadomo, czego spodziewać się na kolejnych rozmowach z cyklu "chcę być programistą" ;)

    OdpowiedzUsuń