piątek, 21 grudnia 2007

Biuro podróży "U Rocha"

Zgodnie z kiedyś tam złożoną obietnicą Roch umieszcza kolejną mapkę.Tym razem z wypadu, dłuższego niż poprzedni, na Dolomity i Repty. Tak więc zabieramy termos herbaty, kanapki, schabowego, jajko i koniecznie pomidora. Dodatkowo zakładamy ciepłe kalesonki, czapkę, rękawiczki, ciepłą kurtkę i co tam jeszcze założycie.

Tradycyjnie już na początek mapka:

I zaczynamy. Z ulicy Ułańskiej jedziemy w prawo, aż d końca gdzie skręcamy w lewo i pędzimy ulicą Opatowicką do końca. Na końcu wjeżdżamy na ulicę Opolską i jesteśmy w tym samym miejscu co poprzednio, czyli z Opolskiej w Sobieskiego, do ronda, ale na rondzie skręcamy w prawo i jedziemy do końca ulicą Bytomską. Na kolejnym rondzie skręcamy w drugi zjazd i jedziemy do świateł. Należy uważać bo to droga dosyć ruchliwa, ale my zaraz uciekniemy z niej.

Na światłach prosto i skręcamy w prawo, w piątą uliczkę. Tutaj mamy spokój, możemy podziwiać widoki, czasem można wypatrzeć strusia. My jednak jedziemy prosto, pokonujemy lekkie wzniesienie i skręcamy w lewo, w ulicę Małą. Tutaj zaczyna się cross country, znika asfalt, pojawia się błoto. Auta nam nie grożą, najwyżej jakiś ciągnik. Na końcu skręcamy w prawo i jedziemy wzdłuż lasu (zwanego Segietem). Dojeżdżamy do zabudowań i dalej mamy skrzyżowanie. Jedziemy prosto. Po lewej stronie znajduje się piekarnia, w której Roch zaopatruje się w pączki. Są genialne i tanie.

Ulicą Żeromskiego dojeżdżamy do skrzyżowania z ulicą Gliwicką. Jedziemy prosto i już jesteśmy na Reptach. Zaraz za zakrętem mamy bardzo stromy podjazd, wręcz ścianę płaczu, my jednak odbijemy w lewo i mamy lekki trawers tylko, że błotny. Wjeżdżamy do parku. W tym miejscu Roch przyznaje się, że mapka trochę odbiega od trasy, którą pokonał Roch ponieważ nie uwzględnia ścieżek w samym parku repeckim.

Po wyjeździe z parku jesteśmy na ulicy Pyskowickiej. Jedziemy nią cały czas, aż po prawej stronie będzie kościół. Odbijamy w lewo, w ulicę Janasa. Cały czas prosto, aż się znudzimy i zaśniemy za kierownicą. Jesteśmy w Opatowicach. Jedziemy cały czas prosto, aż dojedziemy do przejazdu kolejowego, za którym skręcamy w prawo i zaraz na światłach w lewo. Potem krótki odcinek ulice Metalowców i na końcu w prawo.

Jesteśmy w Strzybnicy na ulicy Grzybowej. Tak Grzybowej, którą to jedziemy aż do ulicy Grodzkiej, gdzie wypatrujemy znajomych osobników. Większość z owych osobników to zmarźluchy, a więc nie ma co liczyć na spotkanie kogokolwiek. Z Grodzkiej jedziemy cały czas prosto, potem w prawo i tutaj każdy rozjeżdża się do swojego domu.

Po tej przejażdżce mamy na liczniku 30km, zamarznięte gile pod nosem, nie czujemy palców, a czasem zamarzają rzęsy.

Roch pozdrawia Wszystkich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz