poniedziałek, 19 września 2011

Rozciąganie mięśni

O dziwo po sobotnim zdobywaniu Lublińca w niedzielę, czyli wczoraj, Rochowi nic nie dolegało, a nawet czuł się lepiej niż zawsze. Pogoda dopisywała, choć rano zapowiadało się na jakiś deszcz. Z biegiem dnia Rochowi chciało się jeździć, a z Koyotem był umówiony dopiero po 1600 bo niedziela to "niedzielne obiady" tylko u każdego o innej porze i ciężko jest się zsynchronizować.

- "Położę się spać" -- Pomyślał Roch -- "pośpię do szesnastej i pojadę na spotkanie" -- mamrotał pod nosem próbując zasnąć. Jednak chęć jeżdżenia była silniejsza. Roch do Świerklańca pojechał przez lotnisko, czyli przejechał jakieś dwadzieścia kilometrów zamiast dwunastu, ale musiał nakarmić rowerowego głoda. Nogi nie bolały, tyłek też nie, a jeździć się chciało. Po wspólnej kawie, Roch i Koyot pojechali do Szwejka, na dobre piwo, bo przecież nowy rower trzeba oblać.

Oczywiście nie pojechali najkrótszą drogą, ale znowu nadłożyli kilometrów. W dodatku prędkość nie spadała poniżej 30km/h. W siedemnaście minut przejechali spory dystans, a Roch nie czuł zmęczenia chociaż licznik zaczynał pokazywać 35 kilometrów. A miało być tylko rozciąganie mięśni po długim dystansie. Koniec końców Roch zamknął się w 40 kilometrach, a weekend zakończył się z wynikiem 140 kilometrów. Roch nie pamięta już kiedy na blogu pojawiła się taka liczba.

Dziś pogoda przysiadła, w Katowicach pochmurno, a zaprzyjaźnione wiewiórki donoszą, że w okolicach Rocha pada deszcz. Czyli dopiero dziś będzie regeneracja, a szkoda, bo Roch ponownie wpadł w rowerowy ciąg i dziś też chciał zrobić jakieś 40 kilometrów. (Nowy) Rower uzależnia, ale to jeden z nielicznych nałogów, z których nie trzeba się leczyć.

Roch pozdrawia Czytelników.

4 komentarze:

  1. http://www.mmsilesia.pl/386903/2011/9/19/pierwszy-pasazerski-boeing--w-pyrzowicach-zdjecia--wideo?category=photos - czy Roch widział/wiedział?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałem zanim wszystkie te portale informacyjne wiedziały, nie widziałem bowiem od 7 do 15 pracuję i mam za fajną pracę żeby urywać się na 747 aczkolwiek dziś od rana paradowałem w koszulce z wizerunkiem Boeinga 747 ;-)

    Ogólnie 747 widziałem, słyszałem i czułem, ale Cargo. Pasażerskiego jeszcze nie widziałem, ale nic straconego. EPKT rozbudowuje się i tylko patrzeć jak A380 siądzie z kierunku 27 ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zauważam nawrót choroby. W tym przypadku nie życzę "powrotu do zdrowia", wręcz przeciwnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, też bym chciał żeby mi się jeszcze pogorszyło ;-)

    OdpowiedzUsuń