poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Weekendowa jazda i trochę zaległości

Ostatnio Roch znowu zaniedbał się w blogowaniu, ale ma trochę innych zajęć, a przede wszystkim idzie wcześnie spać. W zasadzie zasypia z nosem w książce, która czyta obu bąblom. W międzyczasie, jak już uda mu się nie zasnąć to stara się iść na rower.

Tak było w miniony już weekend. Oczywiście sobota to obowiązkowy basen, a później obiad u babci. Miśka już wróciła do basenowej formy i z powrotem załapała bakcyla pływania. Po tym jak oboje z Żonką trochę odpuścili baseny teraz wszystko wróciło do normy i znowu pływanie nie trwa krócej niż 1.5 godziny.

Jednak baseny powodują, że Miśka popada w zmęczenie i szybko idzie spać. Korzystając z tego Roch wybrał się na wieczorny rower, ale nie szło mu pedałowanie wybitnie. Jakby miał do nóg przeczepione żeliwne kule. Ale jak się już zaczęło pedałować to choć trochę trzeba przejechać. To trochę wyniosło 14 kilometrów i ani metra więcej. To nie był dzień na pedałowanie, może "mamusi obiadek" odłożył się na Rochu, a może po prostu nie chciało mu się. Zapis GPS:


Niedziela zapowiadała się upalnie. I taka była. Michasia odsypiała sobotnie pływanie. Jednak poranny spacerek musiał się odbyć, poranne lody również. Później już tylko zabawa i w końcu wczesno-popołudniowa drzemka. Korzystając z kolejnej okazji Roch ponownie "ubrał się w obcisłe" i poszedł popedałować.

Pogoda była jednak upalna. O ile Roch był w ruchu to było mu chłodno, miły wiaterek powiewał a im szybciej Roch pedałował tym wiaterek był przyjemniejszy. Problem jednak się pojawił kiedy pod koniec trasy Roch musiał się zatrzymać bo trafił na czerwone światło. Fala gorąca uderzyła go w kask. Światło jednak szybko się zmieniło i można było się chłodzić. Kolejny zapis GPS:


Popołudniu Michasia chciała iść z Rochem na rower, ale na swój odpychacz więc Roch nie brał swojego roweru bo na odpychaczu Miśka jeździ jak szatan i ciężko ją ogarnąć biegnąc z nią, a co dopiero jechać na swoim rowerze. Dodatkową motywacją była obecność babci i mamy. No i trzeba było strzelić popisówę. Jednak Roch doganiał uciekającą Michaśkę i skutecznie ją kontrolował. Kiedy mama i babcia zniknęły z horyzontu dziecko się uspokoiło i nawet dało sobie zrobić zdjęcie.

Jak widać obowiązkowo musi być włączona lampka, nawet w dzień, ale to dobrze, przynajmniej innych oślepia i nie jest anonimowa na ścieżce rowerowej. Po rowerze była jeszcze gra w piłkę i dopiero kiedy robiło się ciemno Michasia zdecydowała się iść odpocząć. Szybkie kakao i jeszcze szybsza kąpiel i można było iść spać. Roch po skończeniu kolejnego rozdziału Pana Samochodzika też zasnął z głową w książce. Obudził się godzinę później już wyspany. Jednak na kolejny rower nie poszedł. Nie chciało mu się.

Roch pozdrawia Czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz