Wstał Roch wczesnym rankiem, spojrzał w kalendarz i jęknął, że to już październik, a więc zimno, deszczowo, szaro i nijako. Niedługo trzeba będzie włożyć łopatę do bagażnika i czekać na śnieg, który z całą pewnością spadnie. Dodatkowym powodem jęknięcia Rocha był permanentny bark powietrza w tylnym kole, co Roch odebrał jako znak, że “kończ waść wstydu oszczędź”.
Początkowo chciał się zabrać za naprawę, ale ostatecznie dał sobie spokój, widząc co za oknem się dzieje. Za tymże oknem wiało, padało i było zimno, gdyby nie faktura to Roch z domu by nie wyszedł, a tak musiał się ubrać i iść na ten ziąb.
Tak, czy inaczej chyba pora kończyć tegoroczną przygodę z rowerem, bo będzie coraz zimniej i zimniej.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz