Skoro i tak z blogu (bloga?) rowerowego pozostał już tylko tytuł, bo o rowerze w ostatnim czasie było niewiele, Roch napisze kilka zdań o swoich próbach przezwyciężenia nudy. Zima, trzeba to przyznać, zaskoczyła nawet Rocha, który od roku zabiera się za złożenie nowego karmnika, bo stary rozpadł się i silniejszy wiatr go zdmuchnie.
Po przekopaniu piwnicy w poszukiwaniu desek Roch zabierze się, ma to cały czas w planach, za sklecenie czegoś na kształt karmnika, solidniejszego niż poprzednia wersja beta. W roli przyszłego developera karmników Roch czuje się doskonale, praca nie wymaga większego wysiłku, tylko trzeba uważać na palce, w końcu piła i młotek to narzędzia śmiercionośne.
Poza developerką Roch planuje rozkręcić rower i sprawdzić, co wymaga wymiany, co może jeszcze poczekać na lepsze czasy, a co jest zdatne do użytku. Przy okazji Roch planuje umyć rower, choć to jeszcze nie jest do końca pewne; a jak – po takim myciu – coś pęknie, złamie się lub odpadnie? Może okazać się, że miłość Rocha wymaga więcej troski, niż tylko zmycie z niego błota, które Roch skrzętnie zbierał przez kilka sezonów. Tak, czy inaczej coś – oprócz samego jeźdźca – trzeba w rowerze wymienić, bo rower dzielnie znosił nienachalnie szczupłego Rocha na swoim siodełku przez 13 tyś. kilometrów.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz