Nic nie wskazywało na to, że Roch będzie miał jakąś awarię; w rowerze nic nie stuka, nie trzeszczy, a cały mechanizm jest lepszy niż w szwajcarskich zegarkach. Roch pojechał na lotnisko, bo chciał zrobić pewne 40 kilometrów, w końcu początek miesiąca i ładna pogoda zobowiązują.
W drodze powrotnej Roch wjechał w dziurę, niby nic szczególnego, dziura jak setki innych, w które Roch wjeżdżał, ale okazało się, że ta jest inna. Ta dziura przebija opony, o czym Roch przekonał się chwilę po wyjechaniu z niej. Powietrze zeszło szybko i całkowicie. Do domu było jakieś 18 kilometrów, a więc spacer w butach SPD odpadał. Wezwanie wozu serwisowego też odpadało, bo zanim Roch wytłumaczy gdzie jest to zapadnie noc.
W końcu przypomniał sobie, że w plecaku jeździ z nim pompka i łatki, który były kupione właśnie na taką okazję. Po dwudziestu minutach było po sprawie. Dwie dziurki zaklejone, koło założone i napompowane; można było jechać. W końcu, po wielu miesiącach, przydał się zestaw ratunkowy, który jeździł w plecaku. Wydatek ~50 zł zwrócił się, bo Roch nie musiał dreptać do domu.
Roch pozdrawia Czytelników.
Roch śmiało mógłby pozwolić sobie na dodatkową dętkę. To nic nie waży, a poratuje Rocha jeszcze nie przed jedną zdradziecką i niespodzianą dziurą.
OdpowiedzUsuńdziś same dziury - nim masa się zaczęła, już dwóch łatało. http://demotywatory.pl/1838186/Asfaltowy-potwor - to chyba wszystko tłumaczy ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję snake bita :D Dziś się okazało że można przebić dętkę nawet nie wyciągając dętki z torby podsiodłowej :D
OdpowiedzUsuńŻyczę mniej dziurawych przygód w przyszłości...
Dętka i łatki zostaną dziś zakupione, niech jeżdżą w plecaku, a może znowu się przydadzą. Kiedyś było jeszcze lepiej ponieważ nic nie woziłem i każda dziura kończyła się spacerkiem do domu.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie 18-o kilometrowego spacerku w SPD.
Pozdrawiam :)