poniedziałek, 12 lipca 2010

Początek tygodnia z przytupem

EuroLOT ATR-42-500
Tradycyjnie już Roch jeden dzień poświęca na regenerację; w tym - a właściwie już minionym - tygodniu dzień regeneracyjny przypadł na niedzielę i to właśnie w niedzielę Roch byczył się, ale to wcale nie oznacza, że przeleżał cały dzień na łóżku. Jak widać na załączonym obrazku Roch wizytował lotnisko, na którym spędził trochę ponad godzinkę. Ruch wybitnie mały, ledwo dwa lądowania i jeden start. Według starych legend, po latach chudych przychodzą lata syte, oby to miało zastosowanie w amatorskim spottingu, bo Roch już planuje kolejną wizytę.

Jeśli chodzi o dzisiejszy wypad to Roch podskoczył, przez Miasteczko Śląskie, do Brynicy i dalej w kierunku lotniska, ale nie zatrzymywał się żeby samoloty mu się nie przejadły. Z powrotem Roch pojechał dokładnie taką samą trasą, a to dało kolejne 50 km zanotowane w statystykach. Za cel w tym miesiącu Roch postawił sobie wynik 1000 km i wszystko wskazuje na to, że cel ten zostanie osiągnięty, o ile pogoda i lejący się z nieba żar na to pozwoli.

Roch pozdrawia Czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz