Szamani od pogody wieszczą kolejną zmianę pogody, ponownie opady śniegu, deszczu ze śniegiem i samego deszczu, czyli wszystko, czego Roch nie lubi i co przeszkadza mu w jeżdżeniu na rowerze. Nie ma w tym nic dziwnego, dopiero mamy luty, czyli śnieg to nic dziwnego, ale tydzień fajnej pogody rozbudził w Rochu rowerowe demony i chciałby już jeździć. Co będzie ze zmiany pogody to jeszcze się okaże, może wszyscy się mylą?
Dziś, tak jak i wczoraj, Roch uprawiał czynne kolarstwo, choć jeszcze nie takie jakby chciał, ale kręci kilometry i to się liczy; być może w nowy sezon Roch wkroczy z częściowo wyrobioną kondycją i potem będzie krótszy rozruch, a tym samym ilość kilometrów będzie większa niż w ubiegłym roku. Kolejne sześć kilometrów Roch wpisuje w statystyki i gdyby tak się złożyło, że weekend będzie pogodny to Roch atakuje lotnisko, może nawet z aparatem.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz