sobota, 26 lutego 2011

Weekend i lżejsze mrozy

Przez ostatnie dni, o 530, kiedy Roch wychodził do "najlepszej na świecie pracy" temperatura nie była wyższa niż -15°C, a to powodowało, że Roch niechętnie zdejmował czapkę i rękawiczki w samochodzie. Później było już lepiej, ale i tak daleko od doskonałości. Jednak jest już bliżej niż dalej, wiosna musi przyjść, tak jak po kryzysie przychodzą tłuste dni (w normalnych krajach).

A skoro już przy tłustych dniach jesteśmy, to Roch zapowiada, że w najbliższy tłusty czwartek Roch nie będzie obżerał się pączkami. Jeden, symboliczny i w dodatku pochłonięty z wyrzutami sumienia, wystarczy. Sam Roch przypomina już pączka, a do sezonu rowerowego jeszcze daleko i perspektywy dużego dystansu całkowitego oddaliły się, ale Roch nie żałuje. W końcu robi to co lubi.

Roch pozdrawia Czytelników.

6 komentarzy:

  1. Roch wyrusza do pracy o 5:30 ? Wcześnie ...

    OdpowiedzUsuń
  2. O 5:30 wychodzę z domu, na miejscu jestem 6:40 - jeszcze trochę czasu upłynie zanim "skalibruję" godzinę wyjazdu z godziną przyjazdu, ale chce się wstawać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A - gdy już będzie ciepło - to myslałeś, żeby rowerem dojeżdżać do pracy?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie da się i nie chodzi o odległość - w pewnym momencie wjeżdżam na kawałek autostrady, a tam nie wolno wjeżdżać rowerem. Poza tym ominięcie tych wszystkich "dwupasmówek" spowodowałoby, że musiałbym o 3:00 rano wyjechać.

    Planuję autobusem jeździć - teraz mi jeszcze zimno jest na przystanku (przy -15). Potem może kupię jakiegoś małego samochoda tylko do pracy.

    Początki zawsze są trudne.

    OdpowiedzUsuń
  5. No to niech się Roch trzyma ciepło :) Mieć dobrą pracę to fajna sprawa w dzisiejszych czasach, nawet jeśli trzeba jechać do niej trochę dalej.
    A za jakiś czas, może służbowy samochodzik...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wystarczy jak ceny paliw będą na rozsądnym poziomie ;)

    Później się zobaczy, wpierw muszę się wdrożyć.

    OdpowiedzUsuń