Przez ostatnie dni, o 530, kiedy Roch wychodził do "najlepszej na świecie pracy" temperatura nie była wyższa niż -15°C, a to powodowało, że Roch niechętnie zdejmował czapkę i rękawiczki w samochodzie. Później było już lepiej, ale i tak daleko od doskonałości. Jednak jest już bliżej niż dalej, wiosna musi przyjść, tak jak po kryzysie przychodzą tłuste dni (w normalnych krajach).
A skoro już przy tłustych dniach jesteśmy, to Roch zapowiada, że w najbliższy tłusty czwartek Roch nie będzie obżerał się pączkami. Jeden, symboliczny i w dodatku pochłonięty z wyrzutami sumienia, wystarczy. Sam Roch przypomina już pączka, a do sezonu rowerowego jeszcze daleko i perspektywy dużego dystansu całkowitego oddaliły się, ale Roch nie żałuje. W końcu robi to co lubi.
Roch pozdrawia Czytelników.
Roch wyrusza do pracy o 5:30 ? Wcześnie ...
OdpowiedzUsuńO 5:30 wychodzę z domu, na miejscu jestem 6:40 - jeszcze trochę czasu upłynie zanim "skalibruję" godzinę wyjazdu z godziną przyjazdu, ale chce się wstawać ;)
OdpowiedzUsuńA - gdy już będzie ciepło - to myslałeś, żeby rowerem dojeżdżać do pracy?
OdpowiedzUsuńNie da się i nie chodzi o odległość - w pewnym momencie wjeżdżam na kawałek autostrady, a tam nie wolno wjeżdżać rowerem. Poza tym ominięcie tych wszystkich "dwupasmówek" spowodowałoby, że musiałbym o 3:00 rano wyjechać.
OdpowiedzUsuńPlanuję autobusem jeździć - teraz mi jeszcze zimno jest na przystanku (przy -15). Potem może kupię jakiegoś małego samochoda tylko do pracy.
Początki zawsze są trudne.
No to niech się Roch trzyma ciepło :) Mieć dobrą pracę to fajna sprawa w dzisiejszych czasach, nawet jeśli trzeba jechać do niej trochę dalej.
OdpowiedzUsuńA za jakiś czas, może służbowy samochodzik...
Wystarczy jak ceny paliw będą na rozsądnym poziomie ;)
OdpowiedzUsuńPóźniej się zobaczy, wpierw muszę się wdrożyć.