Jednak z racji wcześniejszego ochłodzenia Roch nie jeździł na rowerze, bo nie było z kim, a poza tym trzeba było trochę nadrobić zaległości, których w tygodniu nie można zrobić z wiadomych już powodów. W międzyczasie nastąpił malutki zgrzyt, który Roch szybko wyjaśnił i ma nadzieję, że rowerowy (i nie tylko) Przyjaciel nie żywi do niego urazy, czasem źle złożone zdanie bywa powodem nieporozumień.
Przyszły weekend należy do roweru i nie ma takiej siły, która by Rocha odwiodła od tego pomysłu (nie licząc śniegu z deszczem) i ma on nadzieję, że będzie miał z kim pedałować.
Roch pozdrawia Czytelników.
Z chęcią bym do Rocha się dołączyła ale czekam na szybki serwis mojego "dziadka" z resztą matura i egzamin zawodowy więc hmmmm.... chciałoby się ale książki wzywają :(
OdpowiedzUsuńMoże mi się kalendarz przestawił albo czytam jutrzejszy post, ale dziś 20 a pierwszy dzień wiosny kalendarzowej to 21 marca :D
OdpowiedzUsuńChyba u nas przyszła dzisiaj,21 marca o godz 0.21, więc Roch przyspieszył ją tylko o 21 min :). Dziękuję za wspaniałe zdjęcie żurawi, poprawiło mi nastrój w poniedziałkowy poranek i przypomniało jak cudowna to pora roku. A ja w nocy zrobiłam zdjęcie księżyca, co prawda już półtorej doby po pełni i "supermoon", ale i tak był dużo większy i jaśniejszy niż zwykle (albo to siła sugestii).
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że tak naprawdę, oficjalnie na Ziemi czyli w czasie UTC wiosenne zrównanie dnia i nocy przyszło rzeczywiście 20 marca o 23.21. W naszej "zonie" była to 0.21 już 21 marca.
OdpowiedzUsuńCała tajemnica tkwi w UTC, u nas jest +1 więc wychodzi 21, ale dziś nie będzie okazji na notkę więc jest trochę futurystycznie ;-)
OdpowiedzUsuń@Anonimowy - Roch zawsze jest gotowy,a jeden dzień odpoczynku od książek dobrze zrobi -- wiem co piszę (ja miałem 2 tygodnie odpoczynku, a co) :D