czwartek, 3 marca 2011

Przedwiośnie

Co prawda nie to "Przedwiośnie" od Żeromskiego, ale to wynikające z naturalnego biegu pór roku. Już rano Roch nie musiał skrobać szyb, tylko wsiadł i pojechał, później w sweterku biegał z budynku do zalewowni i z powrotem, a na koniec czapka została w plecaku bowiem na zewnątrz było +7°C i w czapce robiło się ciepło. Przez osiem godzin Roch zrobił dużo, zalał zasilacze i inne rzeczy, a przede wszystkim najadł się pączków.

Firma zafundowała ich mnóstwo i każdy brał ile chciał. Roch wziął dwa, bo na więcej nie miał siły, poza tym sezon rowerowy tuż tuż i trzeba jednak chudnąć, a nie grubnąć. Jeśli w weekend pogoda dopisze Roch wyskoczy na rower, bo siedem stopni powyżej zera już pozwala myśleć o rowerze.

Roch pozdrawia Czytelników.

3 komentarze:

  1. Tylko dwa pończusie? Ja zjadłam chyba ze 5 i z mocnym postanowieniem postanowiłam pobiegać ze 3 godzinki. Co gorsza czuję już skutki. Pozdrawiam Rocha :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiosna to świetna sprawa, zwłaszcza po takiej zimie. Chyba nawet wolę wiosnę niż upalne lato ;) Życzę powodzenia w nowej pracy i wielu przejechanych kilometrów. No i pewnie zajrzę tu jeszcze nie raz - miło się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż dwa, i tak o dwa za dużo -- miało nie być ani jednego, brak asertywności, ale trzeba się integrować ;)

    OdpowiedzUsuń