****
Dziś noga jeszcze bolała, ale Roch nie zrażał się i poszedł pojeździć szczególnie, że pogoda była znośna, bo 19°, czyli w sumie ciepło. Roch wybrał się w kierunku Kamieńca, czyli dzień upłynął pod znakiem podjazdów i to stromych. Roch pedałował swoim tempem, nie nadymał się zbytnio. W końcu większość z 55km wjeżdżał pod górę, odpoczywając na nielicznych zjazdach. Prawie jak na jakiejś Vuelcie.Po powrocie do domu noga przestała go boleć, ale nie wiadomo, czy dlatego, że boli druga, czy dlatego, że pierwsza się rozruszała. Pewnie jutro się okaże, czy ból przeszedł, czy magicznie rozmnożył się na obydwie nogi. Tak, czy inaczej noga już nie będzie bolała, bo jeśli już to dwie nogi będą bolały. Więc symetria będzie zachowana. Na zakończenie mityczny CargoJet, w ujęciu bardziej artystycznym, a co!
Roch pozdrawia Czytelników.
Ładnie uchwycony ten samolocik, tak jakoś dostojnie wygląda, taki połyskujący w słońcu.Drogi Rochu, czy Ty wozisz ze sobą statyw, czy być może opierasz aparat o rower czy "cuś" ?
OdpowiedzUsuńJak to mawiają; po czterdziestce jak cię nic nie boli, to znaczy, że nie żyjesz", ale Ty Rochu przecież nie masz jeszcze czterdziestki?
Może masz mało jakiś witamin, musisz to sprawdzić.Pozdro!
Nie, zdjęcia robię "z ręki"; nie mam statywu ani monopoda, nie wyobrażam sobie jazdy na rowerze ze statywem.
OdpowiedzUsuńPóki co okazało się, że mam niedobór magnezu, jakaś hipermagnezemia, czy coś jeszcze bardziej skomplikowanego. Niedługo pewnie będę łyżki przyciągał, od tych dawek magnezu.