środa, 15 września 2010

Szamanom pogodowym dedykuję - kontynuacja

Z nieukrywanym wstydem Roch przyznaje, że pomylił się pisząc, w notce Szamanom pogodowym dedykuję, że nasi lokalni "zgadywacze" ciągle nie potrafią trafić z prognozą; prawda natomiast jest szokująca, nawet dla Rocha. O ile z przewidzeniem dobrej, słonecznej i ciepłej pogody są spore problemy, o tyle z deszczem, chłodem i wiatrem szamani nie mają problemu i zawsze trafiają w punkt. Tak też jest dziś, wczorajsza -- jeszcze znośna -- pogoda załamała się kompletnie i Roch został zmuszony do siedzenia w domu.

Pozostaje czekać na poprawę aury, bo Rochowi brakuje 6 kilometrów do 3600 km, a później jeszcze trzeba dokręcić do 4000 tyś, żeby wyrównać i przekroczyć zeszłoroczny wynik. Nie może bowiem być tak, że Roch z roku na rok będzie jeździł coraz mniej, bo w końcu okaże się, że Roch wcale nie jeździ. Dlatego plany z początku roku należy zweryfikować i z 10 tysięcy kilometrów zejść na 4000 tyś.

Roch pozdrawia Czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz