Tydzień się kończy, a Roch nie potrafi przypomnieć sobie ile raz, w tym tygodniu, był na rowerze, a jak nie pamięta to znaczy, że musiał mało jeździć, ale też pogody nie było takiej żeby wypady zapadły w pamięć. Dziś też był szybki wyjazd do Miasteczka Śląskiego i z powrotem. Początkowo Roch miał mieć towarzysza, ale okazał się, że szprychy nie wytrzymały momentu siły i solidarnie pękły. Wprawdzie tylko trzy, ale to wystarczyło żeby koło się "zboczyło".
Jeżdżenie bez towarzystwa Rochowi niezbyt się uśmiecha więc wypad był krótki, a w dodatku pogoda nie dopisała; chmurzyło się i było zimno, a Roch ma już swoje lata i może zacząć kaprysić. Po powrocie do domu Roch zrobił kawę, włączył komputer, a jak dobrze pójdzie to będzie futrował czekoladę.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz