Jeszcze matryca nie ostygła po ostatniej wizycie na lotnisku, a Roch już odlicza dni do następnego weekendu i obserwuje pogodę, bo ta musi dopisać. Rower już będzie stał, od czasu do czasu Roch go z kurzu przetrze, bo nie można pozwolić żeby rower, który woził Rocha cały (no prawie cały) rok, stał pod warstwą kurzu. Od niedzieli Roch siedział nad zdjęciami, kilka z nich wskoczyło do Flickr, a reszta znalazła swoje miejsce na dysku.
Trzeba jakieś czary zacząć odprawiać w intencji ładnej pogody, bo takiej jesieni już dawno nie było. I niech tak będzie jak najdłużej, bo śnieg to tylko dodatkowe kłopoty, szaliki, rękawiczki i lód, na którym można się poślizgnąć. Z drugiej strony lepszy śnieg niż deszcz więc Roch sam nie wie, co byłoby lepsze. I z tą rozterką zostawia i Was.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz