poniedziałek, 29 listopada 2010

Byle do wiosny

Tym razem Roch nie będzie się pastwił nad biednymi drogowcami, których ilość spadniętego śniegu mogła zaskoczyć. Od rana Roch dumał jak tu odkopać samochód. W końcu ubrał się w ciepłe buty, rękawiczki i poszedł na wykopki. Na dachu było jakieś 30 cm śniegu, zanim Roch dobrał się do środka to spędził dobrą chwilę nad próbą otwarcia drzwi. Wiązka podczerwieni nie chciała przedostać się do odbiornika, a tym samym drzwi nie chciały ustąpić. W końcu jednak szyba była na tyle czysta, że udało się otworzyć samochód.

Później trzeba było jeszcze nim pojechać, a to też nie było takie proste. Najpierw trzeba było pokonać osiedlowe uliczki, o których wszyscy zapomnieli, potem jeszcze oblodzony zjazd i można wyjeżdżać "w miasto". Oszałamiająca prędkość 20km/h, ale szybciej nie można bo lód, śnieg i tak dalej. W końcu powrót, podjazd i znowu osiedlowe uliczki oblodzone i ośnieżone.

Zima zaatakowała pełną parą, pewnie niedługo będą pierwsze "awarie" sieci elektrycznej i zapadnie ciemność. W tej ciemności jedynie przyrost naturalny może podskoczyć i to będzie chyba jedyny pozytywny aspekt tej zimy. Na lotniskach również są problemy, według ostatnich "newsów" do Katowic zaczynają się przekierowania, ale w taką pogodę Rochowi nie chce się jechać na lotnisko.

Roch pozdrawia Czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz