Nie, nie, nie! To nie tak, że Roch po trzech dniach samozaparcia nagle stracił ochotę albo zasiadł w fotelu z piwem w ręku. Fakt, że pisząc tę notkę siedzi w fotelu i pije piwo, ale to inne siedzenie i inne picie piwa niż mogłoby się wydawać. Po pierwsze, Roch po trzech dniach wysiłku i samopilnowania się jedzeniowego znacznie zszedł z wagi, a po drugie Roch pije mniej piwa niż dotychczas.
Tak jak zapowiadał w sobotę miał przerwę z powodu odczulania, a po zastrzyku nie może przez dobę spożywać alkoholu i nie może uprawiać sportu - chodzi o wysiłek fizyczny i możliwość zrobienia się "odczynu" w miejscu szczepienia. Tak przynajmniej mówił dr który Rocha odczula. Ale w piątek stała się rzecz, której Roch nie mógł przewidzieć. Po tym jak przeczytał dzieciakom kolejne dwa rozdziały Pana Samochodzika i Tajemnic Fromborka, poszedł spać razem z dziećmi. Zmęczenie wzięło górę. Wstał około 2300, ale był ledwo przytomny. Żonka coś do niego mówiła, ale Roch kompletnie nie kontaktował.
Szybki prysznic i Roch poszedł dalej spać; nie było szans żeby iść na rower. Wyjechał by za bramę i zasnąłby za kierownicą. A niedziela, czyli dziś, upływa pod znakiem deszczu. Co prawda rano pojechali do Tarnowskich Gór na basen jak to mają w zwyczaju (choć przez odczulanie Rocha zwyczaj ten co jakiś czas przenosi się na niedzielę, a nie na sobotę). Jednak na każdym kroku lał deszcz. W końcu dzieciory poszły spać, a Roch sprawdził czy pada i pada, więc ma kolejny przymusowy postój, ale jutro kolejny dzień i o ile pogoda pozwoli to Roch wsiada na rower.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz