Po tym jak Roch zorganizował deski na dach nastąpił dalszy ciąg budowania karmnika. Trzeba było przyciąć zdobyczne deski, przelecieć papierem ściernym, poskręcać i cieszyć się nową konstrukcją. Po drodze jeszcze Roch posmarował klejem tu i ówdzie. Z racji tego, że klej musi wyschnąć to dach czeka na swoją kolej. Pewnie jutro, o ile zapał Rocha nie opuści, zostanie zmontowany i skutecznie zamocowany na balkonie.
Po skończonej pracy Roch złapał permanentnego leniwca i nic mu się nie chce szczególnie, że za oknem rozpoczęła się zima. Rano spadł śnieg, potem wyszło słońce, a na koniec zaczął padać deszcz. Zima, a właściwie jesień, pełną gębą, ale Roch się nie boi, bo ma co robić przez zimę.
Roch pozdrawia Czytelników.
ja idę na łatwiznę - nadziewam kawałki słoninki na szpikulce (nieostre) w kracie na balkonie i rano delektuję się z łóżka widokiem bandy sikorek. A i sroka niejedna się załapie na skwarkę :)
OdpowiedzUsuńSłoninka też będzie, ale na razie trzeba skończyć jedno ;)
OdpowiedzUsuń